Wspominam pierwszy poród. Co raz częściej. Rodziłam nie w ty szpitalu, który sobie upatrzyłam. W pierwszym okazało się, że nie ma łóżek, chyba, że na korytarzu. Grzecznie podziękowałam i z cieknącymi wodami pojechałam do następnego. Tam, o 4 nad ranem, poczułam się jak intruz. Zaspana pielęgniarka i gburowaty lekarz powitali mnie na izbie przyjęć, a ja nagle poczułam strach i cóż, nieodwracalność procesu, który się rozpoczął. Zaprowadzona do sali zostałam tam sama, podłączona do kroplówki. Synka urodziłam po 13. Cały poród był długi i męczący, kilkanaście godzin bez jedzenia i picia (nie liczę tej mokrej szmaty którą łaskawie dano mi do possania)… Read More
12w6d
Bolą mnie plery. Bolą i męczą. W żadnej pozycji nie jest mi wygodnie. Jakiś miesiąc temu przywiozłam z domu rodzinnego dwa worki z ubrankami Synka z czasów wczesnej młodości. Nie dlatego, żebym już wtedy chciała szykować wyprawkę dla Juniora, ale Mutti robiła porządki w piwnicy i kazała mi wszystko co moje zabrać precz. Wypakowałam wtedy te ubranka, skrzywiłam się i wrzuciłam na pawlacz. Dziś pomyślałam, a co mi tam, wyjmę i chociaż posortuję. Więc wybrałam te najmniejsze i wrzuciłam do prania. Niech czekają. Swoją drogą, sprawa nie jest łatwa. Patrzę po metkach z rozmiarem i mało kumam. 80 cm to dużo, więc odkładamy… Read More
wuef
W pierwszej ciąży ćwiczyłam do 6 miesiąca. Potem wylądowałam w szpitalu i już do końca ciąży nie wolno mi było zajmować się takimi fanaberiami. Teraz muszę się zastanowić nad tym, co by tu zrobić, żeby coś robić. Na razie zaczęliśmy całą rodziną chodzić na pływalnię, raz w tygodniu. Jest super, Synek oswaja się z wodą a my się ruszamy. Chociaż nie da się ukryć, że moja kondycja przeszła jakiś czas temu do historii. Po przepłynięciu 4 długości osiągnęłam tętno milion i uznałam, że jeśli spróbuję więcej, to utopię się w połowie drogi. A nie o to mi przecież chodzi. Za tydzień spróbuję.. Read More
11w2d
Zgodnie z najnowszymi doniesieniami termin porodu przypada na 22 marca. Wiadomo, że nie urodzę wtedy, ale mam nadzieję, że uda mi się być na wszystkich zjazdach… Wczorajsze badanie USG dostarczyło mi wiele radości. Poprzednim razem nie miałam możliwości tak dokładnego oglądania dziecka, czy sprzęt inny czy technika – nie wiem. Grunt, że wczoraj zobaczyłam CZŁOWIEKA. Proporcjonalnego człowieczka machającego rączkami i nóżkami, wyglądającego na całkiem żwawe maleństwo – niewiele ponad 4 cm. Człowieczek ten zmienia powoli moje kształty. Nie na tyle, żeby postronni cokolwiek zauważali, ale wystarczająco, żebym nie mogła się zapiąć w dżinsach. Po dwóch.. Read More
da się
Da się zapomnieć o ciąży. Na przykład kiedy Syna boli ząb i po dwóch nieprzespanych nocach pędzimy do dentysty. Syn spuchł niemożliwie, a lekarz podjął za nas męską decyzję „rwiemy!”. Zapłakane, zapuchnięte i krwawiące dziecko absorbuje na tyle, że cały dzień nie myślałam o Przybyszu. Dopiero wieczorem, kiedy Syn zasnął (nareszcie!) a ja usiadłam spokojnie, przypomniałam sobie, że muszę łyknąć tabletki i odpocząć trochę. Brzuch kłuje, czas zająć się drugim dzieckiem. Chociaż prawda jest taka, że nasz jeszcze niedawno zarodek debiutujący w tym tygodniu jako płód, ciągle stanowi.. Read More
1/3
Poza powiększonym o 4 centymetry biustem oraz lekkim uwypukleniem w dole brzucha nie widać po mnie, że jestem w ciąży. A przynajmniej ja tego nie widzę. Czuję za to wiele. Głównie zmęczenie. Wszelkie odmiany zmęczenia. Siostra powtarzała, masz teraz jedną trzecią sił. Z pierwszej ciąży pamiętam, że na początku owszem, wspinanie się po schodach było uciążliwe. Ale teraz to już naprawdę przesada. Po dzisiejszej wizycie na pływalni, w czasie której M. pływał, a Starszak i ja pławiliśmy się – padłam. Zasnęłam na kanapie. Cudzej kanapie. Syn siedział obok grzecznie i głaskał mnie, a ja kimałam. Rozumiem, woda wyciąga siły,.. Read More
a więc
Znowu jestem w ciąży. Nie powiem, żeby mnie to zaskoczyło, chociaż nie spodziewałam się że moja dzielna komórka jajowa spotka się z dzielnym plemnikiem M. już w pierwszym cyklu freestyle’u. Z opcji „nie patrzymy w kalendarz i zobaczymy co się stanie” wyszła ciąża. Jak widać, mój organizm sam tego chciał. Teraz oczywiście się buntuje i każda komórka mojego ciała mówi, że ten stan nie jest naturalny. Ten, kto mówi, że ciąża to nie choroba jest kłamcą. Zdrowy człowiek tak się nie czuje. Ale to w końcu dopiero 8 tygodni i 6 dni, jeszcze chwila i ma być lepiej,.. Read More