Byłam kiedyś na ważnej imprezie branżowej składającej się z części dziennej i części wieczorno-nocnej. W czasie części dziennej słuchałam z uwagą mądrości i rad, którymi dzieliły się ważne postaci branży. Autorytety środowiskowe. I myślałam „jak dobrze mądrego posłuchać”. A potem przyszedł wieczór i bar kawowy zaczął serwować drineczki. Tłoczno było przy barze, muzyka głośna, a obsługa miała trudne zadanie. No i wtedy usłyszałam, jak ktoś odzywa się dość grubiańsko do barmana, pospieszając go czy komentując otrzymane zamówienie. Spojrzałam i zobaczyłam, zaskoczona, że tak nieprzyjemnie do barmana odzywa się jeden ze środowiskowych autorytetów. Taki lubiany super koleś.

Poczułam wtedy, że już nie mam ochoty go poznać bliżej. O co chodzi? O szacunek.

Jak zrobić wrażenie?

Pamiętacie może takie rady, że dobrego kandydata na męża poznać można po tym, czy pomaga mamie lub sąsiadce wnosić zakupy? Tak, to ważne. Ale to jest element dobrego wychowania, który nie mówi wiele o osobie. Bo bycie uprzejmym i miłym w takich zwyczajnych sytuacjach – to nic trudnego. Idź na randkę i zobacz co się stanie, gdy kelner pomyli zamówienia albo będziecie bardzo długo czekać. To, w jaki sposób odnosisz się do drugiej osoby wtedy, kiedy coś poszło nie tak, najwięcej o tobie mówi. I ten narzeczony, co wyrzuca śmieci wszystkim sąsiadkom, nie rokuje dobrze, gdy kelnera od pomylonego zamówienia traktuje źle i z wyższością. Bo co to jest za pomysł, żeby kogokolwiek traktować z wyższością? I co nas zwalnia z uprzejmości w stosunku do innej osoby?

Możesz wszystko

Niestety czasem ludzie myślą, że jeśli płacą, to wolno im wszystko. Zbyt często uważa się, że jeśli ktoś sprząta, pilnuje parkingu, zamiata ulice, rozwozi obiady w szpitalu – to znaczy, że można go traktować gorzej. Bez szacunku. Bezosobowo. „Podaj”. „Uważaj”. „Jeszcze tutaj”. W moich oczach to dyskwalifikuje najmądrzejszego profesora i najważniejszą dyrektorkę.

„Ucz się, bo będziesz zamiatać ulice”, strasznie to brzmi, prawda? A wciąż trafia do dziecięcych uszu. I nie wiem, czy te dzieci uczy to szacunku do cudzej pracy. W ogóle, szacunku do drugiej osoby. Z książki „Modoterapia” Antoniny Sameckiej wynotowałam sobie myśl fotografki Basi Czartoryskiej, która powiedziała, że najlepiej ubrana osoba, gdy źle odnosi się do innych, to po prostu buc. O człowieku świadczy nie to, co ma na sobie, ale jak traktuje innych. I to jest moim zdaniem absolutna podstawa.

To, jak odnosisz się do osoby, która ma słabszą pozycję od ciebie – mówi o tobie. I tu nie chodzi o to, że wystawiamy sobie świadectwo, bo nie chodzi o nas. Chodzi o innych. Odnośmy się do ludzi tak, jak chcemy, żeby do nas się odnosili. Wszyscy zasługujemy na taki sam szacunek.

I jeszcze na koniec dodam kilka słów o autorytetach. Czytałam ostatnio o tym, że pewien wybitny pisarz był potwornym seksistą i gdyby żył dziś, spłonąłby na stosie #metoo. To nie pierwszy raz przecież, gdy mistrz-artysta-autorytet okazuje się być człowiekiem małym, robiącym rzeczy plugawe. Musimy zredefiniować pojęcie autorytetu. Może mnie inspirować wycinek czyjejś działalności, ale nie inspiruje mnie cały człowiek. I tak jak ten branżowy gwiazdor, który nie był w stanie odezwać się uprzejmie do zapracowanego barmana – umiem docenić to, co robi w swoim fachu, ale nie powiem „to świetny człowiek”. No nie.

Trochę to trwało, ale wracam.

Pozdrawiam Was

Ola