Jednym z moich ulubionych sposobów spędzania czasu jest sen. Nie zmieniło się to po urodzeniu dzieci, chociaż wiadomo, bywało różnie. Ale dbanie o swoją wygodę jest od zawsze jednym z moich priorytetów i wierzcie mi, nie wstydzę się tego. Opowiem Wam, jak być leniwą matką. (ojcem też).
Leniwi rodzice…
- Śpią z niemowlęciem
Powiedzmy sobie szczerze. Wstawanie w nocy do płaczącego dziecka to koszmar. „Ty idziesz”. „Twoja kolej” – to nie brzmi jak wyznania miłości. Dlatego oszczędźmy sobie tych problemów. My spaliśmy z małymi dziećmi i dzięki temu – spaliśmy. Stopniowo udział własnego łóżeczka wzrastał, ale stopniowo. Bez nerwów.
- Karmią piersią
Wiem, że to nie zawsze wychodzi. Ale jeśli po prostu zastanawiasz się nad metodą karmienia dziecka, to pomyśl o tym, że karmiąc piersią będziesz mieć zawsze posiłek w odpowiedniej temperaturze i odpowiedniej jakości przy sobie. Żadnego czekania aż wrzątek ostygnie, szukania smoczków do butelek, nocnego rozpuszczania mieszanki i wracania do domu po mleko. I to karmienie przez sen… (Patrz punkt wyżej).
- Nie prowadzą za rączkę
Zawsze wierzyłam, że dziecko, które uczy się chodzić – samo się tego nauczy. A jak upadnie to umówmy się, nie ma daleko do podłogi. Więc żadnego chodzenia w zgięciu w pół i trzymania malucha za rączki. Niech się uczy samo, a my dbajmy o nasze kręgosłupy. Jeszcze się przydadzą.
- Nie pomagają na placu zabaw
Już jako młodziutka matka pierwszego dziecka przyjęłam zasadę, że na placu zabaw nie chodzę w krok za dzieckiem i nie pomagam przy wchodzeniu na drabinki. Wychodzę z założenia, że jeśli dziecko jest w stanie wejść samodzielnie, to znaczy, że zabawka jest dopasowana do jego możliwości. Jeśli wymaga pomocy przy wdrapywaniu się – jest na nią za wcześnie i może być niebezpiecznie.
- Nie gotują osobnych posiłków
Dwa obiady codziennie? Nie brzmi jak relaks. Brzmi jak koszmar. A więc spokojnie, BLW i chwila uwagi (mniej soli!) pozwolą na przygotowanie jednego posiłku dla całej rodziny. Starsi skorzystają na nieco zdrowszym jedzeniu, młodsi będą zadowoleni, że mają to samo, co reszta.
- Jedzenie trzymają w niskiej szafce
A dokładnie – podstawowy zestaw zaspokajający pierwszy głód. Przedszkolak, który wstanie w sobotę o 7 rano może sięgnąć do niskiej szafki po swoją miseczkę lub talerzyk, a do jedzenia wziąć kawałek chleba lub zrobić sobie zupę mleczną. A tym samym dać rodzicom spać nie głodując i spokojnie doczekać do rodzinnego, pełnego warzyw śniadania.
- Pozwalają dzieciom samodzielnie decydować
Pamiętam jakim przyjemnym odkryciem było dla mnie, gdy zamiast zmuszać córkę do zakładania kurtki zimą powiedziałam, ok, jak nie chcesz to spoko. Ona wyszła w bluzie, ja kurtkę trzymałam w ręku i gdzieś po trzech metrach uznała, że ciepełko kurtki nie jest takie głupie. Innym razem skręcało mnie lekko na widok zestawu spodnie i bluzka wybranego przez moje dziecię, ale zdusiłam to w sobie. To było jej ubranie, jej decyzja. Czuła się świetnie.
- Nie wyręczają
Moje dzieci od dawna same pakują się na wyjazdy. Początkowo wyglądało to tak, że mówiłam „jedziemy na trzy dni, przygotuj rzeczy i przynieś do mnie”. Ja dyskretnie weryfikowałam zestaw („potrzebujesz pięciu skarpetek?”), ale podstawowy wybór należał do dziecka. Teraz bywa, że nie sprawdzam. Pytam „bluzę na zmianę masz?” ale pozwalam decydować i… popełniać błędy. A umówmy się, to nie są straszne dramaty gdy jadąc nad morze nie weźmie się kostiumu. Można dokupić. Pisze to osoba, która kiedyś pojechała na wakacje nie pakując karty płatniczej.
- Pokazują, że odpoczynek jest ważny
Gdy wracam z pracy, kładę się na kwadrans. Pisałam o tym nie raz – to tak zwany kwadrans relaksu. Dzieci wiedzą, że można się przytulać, ale więcej nie zrobię. Muszę odpocząć, nogi położyć wyżej, dać kręgosłupowi chwilę. Po takim krótkim czasie resetu wstaję i jestem gotowa do działań. A dzieci widzą i uczą się, że po pierwsze – odpoczynek jest ważny, a po drugie, mama jest człowiekiem.
Czy lenistwo to wada?
Czas żegnać się z kultem pracy ponad siły i poświęcaniem się. Również w rodzicielstwie – ono nie powinno polegać na umęczeniu dla dzieci. One tego nie potrzebują. Potrzebują czułego wsparcia w samodzielnej nauce. Mamy dać im narzędzia, dać im przykład i pozwalać działać samemu. I gdy mamy maluszka, zadbajmy o swój sen, swój spokój. Dzieci muszą wiedzieć, że są dla nas ważne, że ich sprawy są dla nas istotne, czuć naszą miłość. I poczują ją gdy najedzą się rano chrupek, a potem przyjdą do łóżka wyspanych rodziców na przytulanie i kokoszenie się.
Wszystkiego dobrego!
Ola
2 Comments
Visenna
Gdy czytam Twój tekst przypominam sobie, jak żartowaliśmy z mężem jesteśmy rodzicami wygodnymi. Bo nasze dzieci w weekend same robią sobie śniadanie I tak, są to czekoladowe płatki, ale dwa razy w tygodniu mogą być. Bo na placu zabaw dopingujemy dzieci, ale im nie pomagamy. Bo żadne z naszych dzieci nie uczyło się chodzić za rękę. Bo nasze dzieci same pakują się do szkoły, co w I klasie nie jest popularne, a nawet na wyjazdy. Bo pozwalamy im zdecydować, ale też pozwalamy im ponieść skutki decyzji.
Emilia
Też tak mam, jedynie BLW „nie zadziałało’.. Z naszego obiadu córka potrafi nie zjeść nic ;) :/