Ludowy przesąd mówi, że w domu, w którym jest kłótnia, nie wyrośnie ciasto drożdżowe. Ja sama kiedyś bałam się ciasta drożdżowego. Nie miałam cierpliwości do wyrabiania, bałam się wyrastania, a drożdże wydawały mi się trudniejsze do okiełznania niż bezpieczny proszek do pieczenia. Po dwóch miesiącach w domu, gdy każde zajęcie zajmujące głowę i ręce jest na wagę złota, mam za sobą drożdżową babę, kilka chlebów i placków z owocami. Przeplatam je z wypiekaniem chleba na zakwasie, więc zaraz zacznę składać się z kawy i mąki… Nie boję się już drożdży. Nie boję się dać mniej, niż w przepisie, zamienić.. Read More