Kupowanie książek dla dziecka, które nauczyło się czytać i chce to robić samodzielnie, to pozornie proste zadanie. A przynajmniej ja tak uważam. Po pierwsze, mamy niezłą klęskę urodzaju. Książki dla dzieci wydawane dziś w Polsce są naprawdę świetne. Osiągają wysoki poziom literacki i artystyczny, poruszają przeróżne tematy, słowem jest w czym wybierać. Ale przecież nie można kupić, wypożyczyć i przeczytać wszystkiego! To po prostu niemożliwe. Dlatego zebrałam dla Was nowości z półki naszej siedmiolatki, która czyta już samodzielnie. Wciąż jednak potrzebuje, by książka była dobrze zaprojektowana, z tekstem wydrukowanym wyraźnym, czytelnym fontem i z ilustracjami, które poruszą jej wyobraźnię.

Nasze ulubione książki dla dzieci

Książki o których Wam napiszę są bardzo różnorodne. W większości są polskich autorów, co mnie bardzo cieszy. Są tu też książki z mojego dzieciństwa, które znalazłam w księgarniach i kupiłam Panience. I to były nasze wspólne lektury.

Ambaras

Tomasz Samojlik, ilustracje Elżbieta Wasiuczyńska

Ambaras” to książka autorstwa Tomasza Samojlika, którego komiksy o przygodach mieszkańców Puszczy Białowieskiej oraz serię o żuberku Pompiku czytamy od lat, dosłownie. Z autorem rozmawiałam kiedyś na blogu KLIK i dzieciaki wciąż chętnie sięgają po nowości. „Ambaras” to historia wilczka, bardzo ciepła i mądra, a przy okazji przekazująca sporo wiedzy o zwyczajach wilków. Wielką zaletą tego wydania są absolutnie przepiękne ilustracje – byłam oczarowana!

Skrzaty

Wil Huygen, ilustracje Rien Poortvliet

Kto czytał „Skrzaty” w dzieciństwie – ręka w górę! Ja UWIELBIAŁAM tę książkę i gdy tylko uznałam, że Panienka jest już gotowa na tę lekturę, od razu kupiłam. Wspaniała encyklopedia poświęcona skrzatom, ich obyczajom, codzienności, folklorowi. Ilustracje są bajeczne, a całość napisana w taki sposób, że nawet po krótkiej lekturze nabiera się pewności co do tego, że skrzaty istnieją. I że w ogóle to jest najnormalniejsze na świecie. Wierzcie mi, wyjście do lasu nie jest już takie samo. Książka jest obszerna, ale podzielona na rozdziały, więc mali czytelnicy mogą sobie dawkować lekturę. Czasem też potrzebna jest pomoc dorosłego w rozczytaniu napisów, ale nie słyszałam, żeby wspólne czytanie zaszkodziło kiedyś jakiejś rodzinie.

Pamiętnik Blumki

Tekst i ilustracje Iwona Chmielewska
Zdjęcie ze strony wydawcy, Media Rodzina

Panienka wracała do domu i opowiadała o „Pamiętniku Blumki„. Znalazła na świetlicy i czytała, codziennie od nowa. Potem zaczęła mówić cytatami z tej książki i kupiliśmy jej własny egzemplarz. Gdy pierwszy raz usiadłyśmy razem i przeczytałam książkę na głos, skończyłam ze ściśniętym gardłem. To majstersztyk.

Blumka to żydowska dziewczynka mieszkająca w Domu Sierot Janusza Korczaka. Iwona Chmielewska, sięgając do eseju tego wielkiego pedagoga „Jak kochać dziecko”, zajrzała na strony pamiętnika małej dziewczynki, która opisuje życie i mieszkańców Domu Sierot. Są tam dzieci smutne i ciche, są wesołe urwisy. Są ich opiekunowie, domowe zasady, perlisty śmiech dzieci i ich tęsknoty. Jest skupiony, poważny Janusz Korczak. „Pamiętnik Blumki” kończy się smutno – bo jak inaczej może kończyć się książka o żydowskiej dziewczynce z Domu Sierot Korczaka? Ale to książka, która łączy w sobie geniusz Iwony Chmielewskiej, jej niebywałą wrażliwość, z mądrością Janusza Korczaka. Ilustracje są jak ze snu.

O Chmielewskiej pisałam już przy okazji innej książki dla dzieci, „Królestwo dziewczynki” które też polecam.

Mania czy Ania

Erich Kastner

Na zdjęciu jest mój własny egzemplarz z dzieciństwa, już nie do kupienia, dlatego linkuję Wam nowe wydanie. „Mania czy Ania” to jedna z moich ulubionych książek i jak się okazuje, mojej siedmioletniej córki również. To po pierwsze bardzo zabawna, trzymająca w napięciu i momentami wzruszająca historia dwóch rozdzielonych bliźniaczek. A po drugie to po prostu dobra literatura, przepadam za stylem Kastnera. Ten sam autor napisał też książkę „Emil i detektywi„, a na podstawie historii o Mani i Ani powstały filmy, jeden z Lindsay Lohan w roli głównej.

Książka jest bardzo cienka, rozdziały są krótkie więc w sam raz na wieczorne czytanie. Historia zamiany sióstr (nic więcej nie zdradzę!) jest tak napisana, że Panienka aż przebierała nogami, żeby nazajutrz przeczytać kolejny rozdział.

Mały duszek


Otfried Preussler

Historia „Małego Duszka”, mieszkańca skrzyni na zamku w Puchaczowie, to zabawna i bardzo dobrze napisana opowieść o oswajaniu lęku, przyjaźni i, oczywiście, przygodach. Panienka polubiła też bardzo inną książkę Preusslera, pod tytułem „Malutka Czarownica„, w której pojawia się podobny zestaw bohaterów, a więc postać fantastyczna (tam duszek, tu czarownica) i ich zwierzęcy przyjaciel. Jest w tych książkach dużo dowcipu, ale też zwrócenia uwagi na wartość spełniania dobrych uczynków i przyjaźni.

Rozdziały w tych książkach są krótkie i każdy z nich opowiada o jednej przygodzie bohatera. Książka o Małym Duszku będzie odpowiednia i dla dziecka, które chce i lubi już czytać samodzielnie, jak i dla dziecka, któremu czytają jeszcze rodzice.

Czytać każdy może!

Jak sami widzicie – to tylko kilka książek, ale każda z nich jest zupełnie inna, dotyczy innej tematyki i ma zupełnie inny charakter. Od książki artystycznej po encyklopedię. Gdyby nie ograniczenia przestrzeni, w naszym domu pojawiałoby się jeszcze więcej nowości – oraz książek wznawianych, które znam z dzieciństwa. Bo i takie książki dla dzieci warto pamiętać. Chociaż czasem dziecku trzeba wyjaśniać takie słowa jak „zdun” albo „poste restante”, to dobra literatura po prostu się nie starzeje.

Tekst zawiera linki afiliacyjne. Korzystając z nich wspierasz ten blog. Dziękuję!