Zaczęło się od tego, że usypiałam Panienkę. Przytuliłyśmy się i śpiewałyśmy razem, cichutko. Byłyśmy same w domu. Zgaszone światło i nasze głosy. Czułam wtedy, że jest mi bezgranicznie dobrze. Czułam, że to jest prawdziwe szczęście. I gdy usiadłam potem z herbatą, myślałam o tym uczuciu. A potem przypomniałam sobie coś bardzo niepozornego.

 

Co dobrego cię dziś spotkało?

 

Na Facebooku pojawił się kiedyś łańcuszek, w którym chodziło o wypisywanie codziennie przez siedem dni trzech dobrych rzeczy z danego dnia. Trzech chwil, wydarzeń które były DOBRE. W efekcie co wieczór siadałam przez komputerem i myślałam „co dobrego mi się dziś przydarzyło?” i musiałam znaleźć trzy odpowiedzi. Szukanie ich było niezwykłym doświadczeniem, samo w sobie. 

Bo co to tak naprawdę znaczy? Czego szukam? Co było dobre? 

 

Małe rzeczy

 

Okazywało się, że pani w warzywniaku dodająca dorodne jabłko do zakupów sprawiła, że te sprawunki trafiły na listę dobrych wydarzeń. A przecież to zupełnie zwyczajna rzecz. Zakupy w warzywniaku. Uśmiechałam się na to wspomnienie! Co jeszcze? Herbata zrobiona przez syna, kiedy byłam zmęczona. Drobny gest, synowska czułość. Smaczne śniadanie. Komplement od koleżanki. Spotkanie dawno nie widzianych znajomych.  

Te wieczorne sesje szukania trzech dobrych rzeczy w mijającym dniu miały prawdziwą wartość terapeutyczną. Nie było dnia, kiedy nic by się nie pojawiło. Nawet jeśli czułam, że moja lista była trochę naciągana, to jednak wpisanie na nią „udało mi się zjeść śniadanie w domu” uświadamiało mi, że może i jest mi trudno, ale mam dom i mam śniadanie. 

 

A co dobrego spotkało ciebie?

 

To jest moje postanowienie na najbliższy czas. Nie narzucam sobie terminu, chcę po prostu o tym pamiętać i myśleć przed snem o trzech dobrych rzeczach, które spotkały mnie w ciągu dnia. Ja zacznę od dziś. Oto one:

  • przed pracą zrobiłam sobie spacer
  • wracałam do domu po deszczu i pięknie pachniało
  • spotkałam się z babcią i było bardzo miło

A ty? Jak wygląda twoja lista?