Laptop, na którym piszę ten post jest z plastiku. Plastikowe jest krzesło, na którym siedzę. Oprawka moich okularów. Osłonka na moje doniczki. Termometr. Trzonek noża. Folia, którą zdjęłam z opakowania herbaty. Ramy okien. Zabawki Panienki. Plastik jest tak bardzo obecny w moim życiu, że w zasadzie go nie zauważam. Gdyby jednak nagle wszystko, co z plastiku zniknęło z mojego życia – wtedy bym zauważyła różnicę.
Plastik to wspaniały wynalazek, ale coraz częściej mówi się o jego ciemnej stronie. Jest go za dużo, nie jest przetwarzany i powoli ale bezwzględnie zaśmieca Ziemię. A to ma wpływ nie tylko na odległe plaże pokryte odpadkami, czy dno oceanów – ale i na zdrowie naszych dzieci.
Plastik – nie taki fantastic
Od lat 50. wyprodukowano na świecie ponad 6,3 miliardów ton plastiku. Nawet nie wiem ile to, nie jestem w stanie sobie wyobrazić tej ilości. 9% z tej masy zostało poddane recyklingowi, a 12% zutylizowane. Gdzie jest reszta? Na przykład tu:
Zachęcam do powiększenia zdjęć. Robią wrażenie, prawda? No więc z plastikiem mamy problem. A przede wszystkim z produktami, które są jednorazowe. Korzystamy z nich raz i wyrzucamy do śmieci. Sortujemy, więc trafiają do kosza „segregowane/suche” i jesteśmy z siebie zadowoleni, że spełniliśmy nasz ekoobowiązek. Niestety, sortowanie śmieci jest cool, ale to nie wystarcza.
Każda nasza decyzja konsumencka jest w tej sytuacji ważna. I wiem, że nie wszyscy są gotowi na to, by maksymalnie wyeliminować jednorazówki z życia. Ale powiedzmy sobie szczerze: do 2050 roku w oceanach będzie więcej plastiku, niż ryb. I jeśli w tej sytuacji udajemy, że jesteśmy zwolnieni z myślenia o zanieczyszczeniu, a nasze codzienne wybory nic nie zmienią w skali świata, to jesteśmy po prostu egoistycznymi dupkami. A nasze wnuki będą o nas myślały jak najgorzej.
Ja nie chcę być egoistycznym dupkiem, więc wdrażam w życie kilka prostych zasad.
5 sposobów na ograniczenie plastiku, z których staram się korzystać
i ty też możesz!
1. Nie kupuję do domu wody niegazowanej w plastikowych butelkach
Wodę niegazowaną to ja mam w kranie. W Warszawie można ją spokojnie pić (zapraszam na stronę Warszawska Kranówka). Starszak i Panienka gdy poczują pragnienie, po prostu biorą w kuchni kubek i napełniają zimną kranówką. Od niedawna w szkole Starszaka jest też źródełko, więc dostęp do wody ma cały czas. Bidon to dobre rozwiązanie dla każdego członka rodziny – w upały wodę trzeba pić często, a nie trzeba kupować w jednorazowych butelkach.
2. Nie kupuję kasz w porcjowanych woreczkach
Szczerze mówiąc, nigdy nie przekonywało mnie gotowanie plastiku. A poza tym wolę kupić jedno duże opakowanie kaszy czy ryżu, niż karton w którym będą jeszcze cztery plastikowe woreczki. Wiecie, ile to bezsensownych śmieci?
3. Używam wielorazowych toreb na zakupy
Bawełniane torby są super. Są wytrzymałe, mieszczą się do torebki i mogą być po prostu ładne. Można je prać i wykorzystywać aż się rozpadną. Jeśli zapomnę torby, to trudno, kupuję foliówkę. Ale potem wykorzystuję ją kolejny raz – nie jest jednorazowa. A przede wszystkim: używam wielorazowych toreb.
4. Nie kupuję warzyw w plastikowych opakowaniach
Wiecie, te wszystkie ogórki w plastiku, pieczarki na tackach i tak dalej. Supermarketowa codzienność, której wynikiem jest pokaźny stos śmieci po rozpakowaniu zakupów spożywczych. Na szczęście nie wszędzie tak jest, a jeśli można wybrać – zawsze lepiej sięgnąć po pomidory luzem, a nie te porcjowane, na tacce i w folii. Dodatkowa korzyść: można je dokładnie obejrzeć przed zakupem.
5. Nie korzystam z plastikowych słomek
Panienka ma czasem ochotę na sok. Albo lepiej: tak zwany soczek. Normalna sprawa. Ale wybierając można rozważyć nie tylko skład produktu, ale i jego opakowanie. Czy kartonik ze słomką opakowaną w folię to dobry wybór? Zdecydowanie gorszy niż zwykła szklana butelka z metalową nakrętką. Szkło jest poddawane recyklingowi w pełni – jest przetapiane. Naszym zadaniem jest po prostu wyrzucić je do odpowiedniego kontenera na śmieci.
Jak sami widzicie, to nie jest jakaś wielka filozofia. To tylko kwestia zmiany myślenia i refleksji przy zakupach czy codziennym funkcjonowaniu. Jestem wielką fanką pieluch wielorazowych, sama korzystam z kubeczka menstruacyjnego ( z przyjemnością myślę o tych wszystkich śmieciach, jakich NIE PRODUKUJĘ co miesiąc), a obiad pakuję do wielorazowego pojemnika. To są wszystko sprawy, do których dorastałam na różnych etapach i które pasują do mojego stylu życia. Nie biczuję się, gdy wyrzucę jednorazowy kubeczek po piwie, bo wiem, że w codziennym życiu robię i tak całkiem sporo.
A jeśli interesuje Cię temat wielorazowych produktów, to poczytaj jeszcze to:
Wielorazowe wkładki laktacyjne
10 Comments
Ewelina G
Wow, postawa godna podziwu. Sama muszę przyznać, że zdecydowanie za dużo plastiku jest w moim życiu. A kranówkę jakoś filtrujecie? U mnie chyba największy problem jest właśnie z wodą, bardzo dużo kupuje takiej butelkowanej.
Kasia Hartung
Czas inaczej spojrzeć na naszą codzienność i wygodę :/ Rzeczywiście nie ma tu większej filozofii, potrzebne są tylko chęci!
Marlena
Bardzo ważny temat. Staramy się ograniczać kupowanie plastiku. Zaczęliśmy także kupować papierowe torby na zakupy lub takie z materiału które służą na lata. Wprowadzamy zabawki drewniane. Recykling jest dla mnie bardzo ważny. W domu z dzieckiem staramy się w zabawach dać „drugie życie” pewnym przedmiotom i tworzyć z nich jakieś zabawki.Myślę że jesteśmy na dobrej drodze. Choć błędy też się zdarzają.
Marta
Ale nie wszędzie woda z kranu jest tak dobrej jakości, że można ją pić bez przegotowania. A co z wodą dla małych dzieci? Na filtrach do wody jest adnotacja, że można używać do przygotowywania posiłków dla dzieci powyżej roku.
Śmieci nas zalewają, a wśród nich głównie plastik niestety.
Kasia
Ja przestrzegam kilka z tych zasad – 1, 3 i 5
Dominika
Trudno mi przeskoczyć kwestię picia wody z kranu, choć przyznaję, że te plastikowe butelki w ogromnych ilościach są bardzo denerwujące, nie mówiąc już o środowisku… W pracy korzystam z wody z dystrybutora, nalewam też sobie na zapas na drogę do domu, ale w domu już z butelkowanej. Wierzę, że woda w wodociągach jest ok, ale jest jeszcze kwestia stanu instalacji – rur w samych mieszkaniach, i tu nie wiem jak to sprawdzić… Z kolei o dzbankach filtrowanych do wody też krążą różne opinie i czasem już nie wiem, gdzie szukać rzetelnej informacji… Co do pozostałych punktów – raczej staram się też ich przestrzegać :) Z pieluszkami wielorazowymi przy starszej córce niestety mi się nie udało, była bardzo wymagającym niemowlakiem i w natłoku wszystkiego – poddałam się. Teraz czekam na synka i marzy mi się, że może tym razem się uda…
Izabela
Dlaczego wyrzucenie szklanej butelki do odpowiedniego pojemnika jest „wszystkim co musimy zrobić” ale już wyrzucenie do odpowiedniego pojemnika plastikowej butelki to za mało? Z resztą tekstu się zgadzam.
Aleksandra
Ponieważ szkło jest poddawane recyklingowi – a poza tym zwróć uwagę na proporcje. Używamy o wiele więcej plastiku, niż szkła.
inga
Ja też od dłuższego czasu przestałam kupować wodę w butelkach, mam dobrą warszawską kranówkę akurat więc mi łatwiej się było przestawić na picie wody z kranu ale tyle się o tym mówi że każdy powinien się zastanowić nad tym co robi, ja w żadnym razie nie chcę się przyczyniać do zaśmiecania świata, nie kupuję i nie używam także słomek do napojów , bo one też podobno są wieczne :(
rz
Najgorzej to ser, wędliny w opakowaniach… Ciężko z tego zrezygnować.
A wodę mamy strasznie niesmaczną w kranie, chociaż dobrą :/