Akt jest stary jak ludzkość – pierwsze akty pojawiały się już w malowidłach naskalnych. Akty w malarstwie mają często znaczenie symboliczne, a przedstawienia są idealizowane. A jak to było z fotografią? Pierwsze akty fotograficzne pojawiły się wtedy, kiedy pojawiła się sama fotografia. Kiedy oglądam zdjęcia Durieu zachwycam się tym, jak ten XIX-wieczny fotograf potrafił pokazać kobiece ciało. Jestem pewna, że jego modelki oglądając siebie na zdjęciach czuły się piękne. I myślę, że każda z nas powinna mieć takie zdjęcia. Wiecie, żeby je potem oglądać i mieć ochotę powiesić na ścianie w salonie, żeby wszyscy widzieli. Zerknijcie na XIX-wieczne akty Durieu, a potem Wam coś powiem.

 

Akt – jak może ci pomóc?

Akt to nie jest zdjęcie pornograficzne. Nie jest dosłowny, nie jest wulgarny. Może przedstawiać fragment ciała, może pokazywać ciało częściowo zakryte. Często zdjęcia mają specyficzną, tajemniczą aurę. Taka fotografia wydobywa piękno – kształty ciała, fakturę skóry, proporcje.

Wiele kobiet nie lubi swojego ciała. Wiele młodych matek nie wyobraża sobie seksu przy zapalonym świetle. Dlatego uważam, że paradoksalnie zrobienie sobie nagich zdjęć to dobry pomysł, gdy ma się ze swoim ciałem jakiś problem. Nie musisz rozbierać się przed fotografem, możesz wszystko zrobić sama. Jeśli nie masz aparatu i statywu – wierz mi, smartfon w dłoni i lustro też się sprawdzą. 

Co się stanie? Potrzebujesz trochę czasu w samotności. Możesz włączyć ulubioną muzykę, możesz zapalić świece, zaparzyć aromatyczna herbatę lub nalać sobie kieliszek wina. Stwórz sobie przyjemną atmosferę, traktuj to jako święto. Potem zastanów się, co chciałabyś sfotografować. Może plecy i biodra? A może szyję, ramiona i obojczyki? Całą sylwetkę? To zależy od ciebie. Nie musisz być zupełnie naga. Może jedwabny szlafrok, który pięknie układa się na ciele? Półprzezroczysta koszulka? Efektem mają być takie zdjęcie, na które będziesz patrzyła z przyjemnością. Wierz mi, taka sesja celebracji swojego ciała działa wspaniale. 

Z cyfrówką mamy prawdziwy luksus – można te zdjęcia potem na komputerze albo za pomocą programów typu Snapseed przycinać, kadrować, obrabiać. Ja lubię sprawdzać jak wyglądają w wersji czarno-białej i bawić się kontrastem. 

 

Akt i aparat – czyli sprawy techniczne

Na wiele rzeczy można wpaść metodą prób i błędów. Robiąc zdjęcia działam intuicyjnie, obserwuję efekty. Cyfrówka daje tę możliwość, że mogę zrobić sporo zdjęć i potem przeanalizować ujęcia. Ale jako kompletna laiczka w dziedzinie fotografii postanowiłam poprosić o kilka porad kogoś, kto zajmuje się fotografią na co dzień. Jako mój dzisiejszy ekspert występuje Mateusz Hajman¸ fotograf specjalizujący się w aktach, po katowickiej ASP. Obserwuję z przyjemnością jego profil na Instagramie i podoba mi się sposób, w jaki fotografuje kobiety. Akty Hajmana są naturalne, świeże i po prostu bardzo ładne. Nie mają w sobie wulgarności, raczej łagodne i czułe spojrzenie na kobiece ciało.

Mateusz robi zdjęcia głównie w świetle dziennym. „Warto stanąć przy oknie i powoli się obracać” radzi. „Można wtedy zobaczyć jak zmienia się modelowanie ciała przez światło”. Ja od siebie dodam, że warto popatrzeć na światło o różnych porach dnia – poranne i popołudniowe dają zupełnie inne efekty.
A jeśli robisz zdjęcia przy sztucznym świetle, to dobrze jest mieć blendę i światło lampki odbijać od jej powierzchni. Nie trzeba mieć profesjonalnej blendy fotograficznej. „Światło można odbić od ściany, styropianu, białego kartonu, czy zrobić blendę z kartonu i sreberka lub maty grzewczej” podpowiada Hajman. Folia aluminiowa jest super, polecam, Koralowa Mama.

Kolejny temat o którym wspomniał Mateusz, to obiektyw: „warto używać obiektywu z dłuższą ogniskową czyli na przykład na telefonie zrobić lekki zoom, przybliżyć obraz. Szeroki kąt i zdjęcia z bliska zniekształcają proporcje.”.

A więc reasumując:
1. Stojąc przy oknie albo przy lampce powoli obracajcie się i obserwujcie jak działa światło, w którym momencie czujecie się najlepiej.
2. Lepiej lekko przyzoomować, niż robić zdjęcie z bliska.
3. Korzystaj z blendy.

Do biegu, gotowa, akt!

Zdjęcia, które sobie zrobisz, są dla Ciebie. Nie musisz ich nikomu pokazywać. Ważne, żebyś oglądając te fotografie uśmiechała się do siebie. Podpowiem jeszcze, że szykując sesję pomyśl o przygotowaniu tła. Nie powinno zbyt dużo się dziać, a wystający kawałeczek sterty złożonego prania zepsuje najlepsze zdjęcie. Na koniec podrzucam kilka fotografii, które mogą Cię zainspirować. Poszukaj takiej formy, jaka będzie dla Ciebie najlepsza. Może podobają Ci się najbardziej zdjęcia czarno-białe, a może przy świetle świec. Próbuj, szukaj, rób to dla siebie.