Wytłumaczcie mi proszę, dlaczego w kraju bigosu, żurku i ogórków kwaszonych kiszenie buraków nie jest popularne? Buraki są tanie, dostępne, i tak zdrowe, że zdecydowanie należy im się miano polskich superfoods. A w wersji kiszonej to po prostu petarda. Sok z kiszonych buraków ma winno-wytrawny smak, głęboki i piękny kolor i z przyjemnością sięgam po niego co kilka dni. No dobrze, ale skąd się bierze kiszone buraki? 

…ze słoika!

Kiszone buraki

Nie jestem blogerką kulinarną oraz moja przygoda z kiszeniem jest na etapie początkowym. Ale po wstawieniu kilku partii buraków i osiągnięciu więcej niż satysfakcjonującego efektu, mogę się z Wami podzielić przepisem. Nie liczcie na dokładne proporcje, ale zrobię wszystko, żeby i Wasza przygoda z kiszonym burakiem była tak przyjemna, jak moja! I nie przejmujcie się. Jeśli jesteście debiutantami, to nic nie szkodzi. Ja kilka kilogramów buraków temu też byłam.

Potrzebne są:

  • buraki, których nie obieram, tylko szoruję i odcinam zgrubienia, a potem kroję w półplasterki
  • ciepła solanka z wody przegotowanej i soli do przetworów w proporcji 1 łyżka soli na 1 litr wody
  • obrane ząbki czosnku, ziele angielskie, liść laurowy, ziarna pieprzu, kawałek świeżego chrzanu

oraz oczywiście bardzo czyste, świeżo wyparzone słoiki z pokrywkami. Dwa średnie buraki wchodzą mi do średniego słoika (takiego jak np po ogórkach). 

Wykonanie:

  1. Na dno słoika wrzucamy ząbek czosnku, kilka ziarenek pieprzu, liść laurowy, ziarno ziela oraz kawałek obranego korzenia chrzanu, ok 2 cm. 
  2. Układamy dość ciasno kawałki buraka, zostawiając pustych kilka centymetrów od górnej krawędzi.
  3. Zalewamy całość ciepłą solanką tak, by żaden kawałek buraka nie wystawał ponad powierzchnię. To ważne! Inaczej pojawi się pleśń i całość wyląduje w koszu.
  4. Lekko zakręcamy pokrywkę i stawiamy słoik w ciepłym kącie kuchni. 

Drugiego dnia na powierzchni pojawi się piana. To znaczy, że DZIEJE SIĘ. Możecie ją zebrać czystą łyżką, chociaż ja nigdy tego nie robię. Po kolejnych dwóch dniach piana będzie miała już ciemniejszy kolor i poczujecie obiecujący zapach. W mojej kuchni piątego dnia zakręcam słoiki szczelnie i wstawiam do lodówki. Proces fermentacji spowalnia w niskiej temperaturze i buraki zaczynają sobie dojrzewać. Już wtedy można spróbować, ale jeśli jeszcze chwilę wytrzymacie, to będzie super. 

Na zdjęciach widzicie dwa etapy – pierwsze objawy fermentacji i po kolejnych dwóch dniach.

 

Do czego?

No więc zrobiliście wszystko jak trzeba, odczekaliście te kilka dni i już macie kiszone buraczki. Co z nimi teraz zrobić? No więc ja je jem solo, z innymi warzywami na kolację, kładę na kanapkę, dodaję na obiad do kaszy gryczanej z fetą, wrzucam do sałatki albo, podkrojone drobniej półplasterki i trochę zakwasu dodaję do barszczu ukraińskiego. Pyszne! Jestem pewna, że każdy znajdzie swoje zastosowanie dla tych pyszności. 

Starszak na razie nie wyraża zainteresowania, woli zostać przy ogórkach kwaszonych. Natomiast Panienka stwierdziła, że plasterki kiszonego buraka są smaczne. Znam osoby, które po spróbowaniu kiszonego uznały, że burak jednak jest jadalny :)