Po książkę najpierw sięgnął Starszak. Usiadł na kanapie po turecku, książkę rozłożył na nogach (jest duża) i czytał. Trochę się podśmiewał, zainteresował się wątkami piłkarskimi, a potem wydał werdykt „fajna”. Wiecie, co to znaczy w ustach dwunastolatka? Dużo!
Potem „Kruszynkę” zaczęłam czytać ja. Czytać to złe słowo, ponieważ tej książki nie da się nie oglądać w czasie lektury. Ilustracje tak mocno uzupełniają tekst, tyle dopowiadają… I nie dziwne, że znalazła się w gronie najlepszych ilustrowanych książek 2017 roku w konkursie Best Illustrated Children’s Books Award organizowanym przez The New York Times.
No dobrze, ale skoro już Was uświadomiłam, jak ciekawa i piękna jest to rzecz, to powinnam powiedzieć dlaczego uważam, że warto ją czytać.
Co robią dziewczynki
W dawnych czasach szczęśliwie minionych dziewczynki przygotowywano od maleńkości do roli matki i gospodyni, więc w swoich małych wózeczkach woziły laleczki, a po skończonym posiłku zbierały naczynia ze stołu. W tym czasie ich bracia, przygotowywani do ról mężów i kierowników, wracali do ulubionych zajęć. Oni nie musieli wdrażać się w prace domowe. Czasy się zmieniły i teraz nikt rozsądny nie powie, że chłopak nie musi zmywać, a dziewczynka ma obowiązek podawać do stołu.
W życiu Kruszynki, bohaterki książki, było trochę inaczej. Jako najmłodsza w rodzinie składającej się z ojca i trzech starszych braci, była oddelegowana do prac takich jak zakupy czy zamiatanie. Nie bardzo miała szanse by postawić się braciom.
Kruszynka
Nie będę Wam zdradzać fabuły, w końcu będziecie czytać tę książkę z dziećmi, więc niech i dla Was ta historia będzie zaskoczeniem. Ale napiszę Wam, że opowieść o Kruszynce, to taki trochę Billy Elliot, ale inaczej. W jej przypadku najważniejsze jest udowodnienie sobie (i innym), że też jest silna, jak bracia. Nie jest tylko małą dziewczynką, której główną rolą w domu jest sprzątanie i granie na fortepianie. A co więcej, może sama, metodą prób i błędów, podejmować decyzję o tym, czym chce się zajmować. I to jest chyba w tej historii najważniejsze.
Co jeszcze powinniście wiedzieć? Na każdej stronie książki jest stosunkowo niewiele tekstu, więc dziecko uczące się czytać poradzi sobie z samodzielną lekturą. „Kruszynka” to kolejna książka w portfolio młodego wydawnictwa Polarny Lis, polecam śledzenie ich propozycji dla dzieci.
3 Comments
Natalia Róża Świat Tomskiego
Zupełnie nie znam tego wydawnictwa. Muszę nadrobić zaległości.
Gosia Ostrowska
Mam od nich 2 pozycje w naszej biblioteczce. Super książki. Tej nie znam. Dziekuje za podpowiedź.
Karolina
Super fabuła;) dziś na szczęście i chłopcy lubią gotować i nikogo nie dziwią takie zamiłowania;)