Fotograf musiał przykucnąć. Nic dziwnego, Pałac Kultury nie jest łatwy w fotografowaniu jeśli chce się mieć na pierwszym planie całą sylwetkę osoby, a w tle jak najwięcej budynku. No więc przykucnął. Fotografowany mężczyzna uśmiecha się do niego, patrząc z góry. W tle pałac. Jeszcze nowy, jeszcze świeży. Warszawski smog nie zdążył zmienić jego koloru. Obowiązkowe tło pamiątkowej fotografii z wycieczki do stolicy. I te kilkadziesiąt lat temu, i dziś. Wysiadający z Dworca Centralnego kierują się w stronę radzieckiego prezentu dla stolicy, by zrobić sobie z nim zdjęcie. Gdybym nie była z Warszawy, to też bym tak zrobiła.

 

albumy na zdjęcia

 

Albumy

 

Przeglądam na komputerze foldery ze zdjęciami, żeby wybrać te, które wywołam. Staroświecka ze mnie dziewczyna, więc na półce trzymam albumy z fotografiami. O, na jednej mam sześć lat i jestem obrażona. W tle Tatry, ścieżka. To zdjęcie przywołuje wspomnienia wakacji w dzieciństwie. Chodziliśmy po górach. Tu strumień, tam bacówka, hale, owce, zapachy. Wtedy bolały mnie nogi i miałam już dość. Teraz patrzę na to zdjęcie i robi mi się ciepło na sercu. A tu kolejne, ja i Ojciec Dzieciom na trawie. Nie widać niczego wokół, ale przecież dobrze pamiętam. Jarocin w 2008 roku. Wspaniałe wakacje, w trasie z zespołem, popołudnie na koncercie w Jarocinie. Wieczorem poszliśmy na Petera Murphy’ego. Strasznie lało i było wspaniale. Na zdjęciu jestem w bluzce bez rękawów i jeszcze nie wiem, że w nocy, cała mokra, będę stała zahipnotyzowana pod sceną. 

Na zdjęciu staromiejska kamienica, wąska, jak to w Belgii. Z okna wygląda mój Tata. W żółtej koszuli, pasującej kolorem do fasady budynku. Patrzy na mnie, a ja próbuję złapać kadr. Symetria okien i parapetów, a w tym on. Był trochę rozbawiony, że miałam taki pomysł na zdjęcie. Dwie uliczki dalej jest katedra, jedna z najwyższych budowli sakralnych na świecie. Spacerowaliśmy tam z Tatą razem, sporo też chodziłam sama. To piękne wspomnienia. Nie mam zdjęcia katedry. 

 

Stare fotografie

 

Na biurku w pracy kładę zdjęcia. Dziewczyna przytula koleżankę na tle meblościanki. Para na spacerze, ona w futrze, on w mundurze. Kilka osób zbitych w grupkę, w tle pomnik Sabały. Oni wszyscy nie żyją, ale bywa, że wciąż są dla kogoś ważni. Są częścią historii, ktoś o nich pamięta. Czasem zatarły się ich imiona, nieznane są nazwiska. Widzimy tylko jak uśmiechają się do równie bezimiennego fotografa. W tle secesyjne kamienice, wieczne pomniki, krajobrazy. 

Nie robię zdjęć architektury, chociaż mnie pasjonuje. Te zdjęcia już są, już ktoś je zrobił. Gdy staję oko w oko z dziełem, chcę na nie patrzeć z bliska. Nie tworzyć dystansu soczewką aparatu. Nie wpatrywać się w ekran smartfona. Chcę patrzeć, doświadczać i czuć. Zachód słońca na plaży w Dębkach jest tak piękny, że zapiera dech, ale nie muszę mu robić zdjęcia. Wolę sfotografować dzieci bawiące się na piasku. Za kilka lat zachody słońca na plaży w Dębkach będą wciąż zachwycały, tym samym co zawsze pocztówkowym pięknem. A moje dzieci będą już inne. Oglądając je na zdjęciu dam szansę wspomnieniom. 

 

Wspomnienia

 

Na zdjęciu przed Pałacem Kultury jest mój dziadek. Nie żyje od kilku lat. Pałac wciąż stoi i zrobiono mu miliony zdjęć. Dziadek z Pałacem ma jedno. Musiała podobać mu się wycieczka, wygląda na naprawdę zadowolonego.

Mój Tata też nie żyje. Natomiast Katedra w Antwerpii wciąż stoi. Kamieniczka przy Sudermanstraat też. Fasada niezmiennie żółta. A ja mam zdjęcie. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że poprosiłam wtedy Tatę, żeby wyjrzał przez okno. Po co byłoby mi dziś zdjęcie samej kamienicy?  

 

 

 

Zdjęcie główne Kuan Fang / Unsplash