Nigdy nie chciałam być chłopcem. Nie zazdrościłam chłopakom niczego. Poza jednym.
Zazdrościłam chłopakom tego, że mogą siusiać na stojąco. Dyskretnie. Bez dotykania toalety.
A ja nigdy nie lubiłam – i nadal nie cierpię – dotykania sedesu w toalecie publicznej.
Chciałam robić to na stojąco.
Dlaczego siusianie jest ważne?
Głupie pytanie? Nie ma głupich pytań. Wstrzymywanie moczu jest niezdrowe dla naszych, kobiecych mięśni dna miednicy. A żeby oddać mocz trzeba mięśnie rozluźnić, zrelaksować się. To trudne, gdy nie ma komfortowych warunków. Często w toaletach publicznych, w toi toiach czy w pociągu, żeby opróżnić pęcherz jak najszybciej odruchowo zaczyna się delikatnie przeć. To też nie jest najzdrowsze.
Czasami gdy wiemy, że nie będziemy miały warunków na sensowne skorzystanie z toalety, wstrzymujemy się przed piciem. W upalne dni nie ma nic gorszego!
…jak zrobić TO gdy warunki nie sprzyjają?
Są różne techniki. Można stosować nakładki na sedes (spadają). Można ukucnąć nad deską (umiarkowanie wygodne, w wąskiej spódnicy wręcz niemożliwe). Problem jest jeszcze większy, gdy jest się kobietą w ciąży i korzysta z toalety średnio 5 razy na godzinę. Wizyta w publicznych łazienkach bywa koniecznością, ale siadanie na sedesie jest już nieco ryzykowne. Podobnie jest w przypadku małych dziewczynek, które są na tyle duże, że trudno je przytrzymać nad deską, ale na tyle małe, że odruchowo łapią za boki deski żeby zachować równowagę.
No więc jest sposób na to, żeby zrobić siku w sposób wygodny i higieniczny.
Zróbmy to na stojąco!
Lejek GoGirl został wykonany z silikonu medycznego. Jest prostym i wygodnym narzędziem umożliwiającym skorzystanie z toalety na stojąco. Jego górna część jest wyprofilowana i miękka, a lejek na tyle długi, że łatwo jest kontrolować sytuację (i nie zmoczyć sobie butów).
Przechowuje się go w małej, dyskretnej tubce, którą można wrzucić do torebki czy plecaka. Po użyciu wystarczy strzepnąć, przepłukać wodą i można go zwinąć i spakować. A po powrocie do domu umyć mydłem i zostawić do porządnego wysuszenia. Jest ekologiczny i dyskretny – w zasadzie nie trzeba się rozbierać, wystarczy przesunąć bieliznę.
Czy działa? Przetestowałam na sobie i na Panience. Co zabawne, mi było za pierwszym razem trudniej. Sytuacja była na tyle niecodzienna, że po prostu trudno mi było się rozluźnić. A Panienka roześmiała się, pokazałam jej jak ma trzymać lejek i już, poszło. Higienicznie i wygodnie. Do tej pory w pociągu na myśl o tym, że mam z nią iść do toalety robiło mi się ciepło. A teraz mam luz!
Czas na konkurs! Wygraj GoGirl.
Jest szczyt sezonu wakacyjnego, więc my zabieramy nasz lejek. Przyda się w pociągu, na kempingu i w plażowych toi toiach. Chcecie mieć swój? Zapraszam do udziału w konkursie! Mogą w nim wziąć udział mieszkające w Polsce pełnoletnie osoby. Konkurs organizuję ja, a fundatorem nagrody jest sklep internetowy Kinky Winky (który bardzo polecam!).
Konkurs trwa do piątku, 28 lipca. W komentarzach do tego postu napiszcie dlaczego chcielibyście mieć ten lejek.
W formularzu koniecznie podajcie swój adres mailowy! Po zakończeniu konkursu wybiorę zwycięzcę i skontaktuję się z nim. Zapraszam do udziału!
Partnerem konkursu jest internetowy, przyjazny sex shop Kinky Winky.
17 Comments
Monika Kampczyk
totalnie nie przekonuje mnie taki wynalazek :)
m.
Nie wiedziałam, że takie cuda istnieją! Serio! Nie wiem, czy chciałabym go mieć dla siebie, bo boję się nowości i różnych wynalazków. Ale! Myślę, że super przydatna rzecz jak ma się dziecko (dziewczynkę) wyjeżdża się w różne miejsca i może niekoniecznie chciałoby się, by maluch miał kontakt z mało higienicznymi publicznymi toaletami. Niestety znam historię zarażenia się różnymi choróbskami właśnie przez skorzystanie z toalety na stacji benzynowej, czy brudnym pubie… Jako mama córy z chęcią lejek zabrałabym na wyprawę jako rzecz „w razie czego” i nie straszne nam by były okrzyki „Mamooo, ja muszęęęęę”.
Zuzanna
Mam taki sam i jestem z niego zadowolona :)
Agnieszka
Ha! Marzę o tym lejku od chwili, gdy po raz pierwszy o nim przeczytałam. Dlaczego? Ponieważ to rewelacyjny wynalazek nie tylko do użytku w publicznych toaletach (co świetnie opisałaś), ale także na tak zwanym łonie Natury. Ileż to razy zaplątałam się w krzaczory czy inne jeżyny w poszukiwaniu wystarczająco ustronnego miejsca na siusiu, a i tak zawsze pozostawał stres i oczy dookoła głowy, żeby nie błysnąć gołą pupą jakiemuś przypadkowemu turyście.
Bardzo cieszyłabym się z takiego prezentu. :)
Ola
Ja nie znoszę toalet publicznych rownież! We Włoszech, gdzie dawno temu byłam na wymianie studenckiej były toalety arabskie. Bardziej higieniczne, acz same w sobie bardzo słabo czyste.
Często muszę korzystać i wydaje mi sie ze taki lejek byłby dla mnie wybawieniem. Natura obdarowała mnie skłonnością do przyciągania wszelkiej maści drozdzakow, bakterii itp itd. Jak sobie pomysle ze wreszcie nie musiałabym rozważać na której stacji sie zatrzymać (często czekam na mcdon np) i jakie ubrania założyć (jak będę gdzieś podróżować) to jestem skłonna zainwestować w takie urządzenie.
Asia
Mam dokładnie tak samo jak Ty: zawsze lubiłam być kobietą i zwykle nie zazdroszczę niczego mężczyznom, ale jednak sikać na stojąco bardzo bym chciała móc. Toalety w cywilizowanych miejscach publicznych może nie wywołują we mnie odruchu wymiotnego i z badań naukowych wiadomo, że zwykle mają na sobie mniej bakterii niż klamki w tych samych toaletach czy banknoty, jednak zwłaszcza w lecie często jeżdżę na festiwale muzyczne lub chodzę na imprezy nad Wisłą, gdzie jedyna toaleta to toi toi albo trawnik. A toi toi to jednak zupełnie inna bajka, nie zawsze jest sprzątany regularnie i czasem muszę się nieźle nagimnastykować, żeby nie dotykać mokrych i brudnych elementów. Właśnie na festiwale taki lejek bardzo by mi się przydał i dlatego chciałabym go mieć.
Zosia
Ciekawe rozwiązanie ale nie przekonam się bez osobistego sprawdzenia;) dużo chodzę po górach i tak jak jeszcze latem pod krzaczkiem można ewentualnie kleszcza złapać tak zimą zdjąć wszystko z tyłka jest straszne brrrr… Myślę że taki lejek mógłby być dobrym rozwiazaniem na takie wędrówki :)
Dżasti
Od dłuższego czasu zastanawiałam się nad zakupem lejka. Często z moim chłopakiem wybieramy się na górskie szlaki oraz na campingi, więc dzięki temu sprytnemu gadżetowi załatwianie moich potrzeb było by po prostu łatwiejsze. Nie musiałabym ściągać spodni w lesie tym bardziej kiedy jest zimniej i ostatnią rzeczą o jakiej marze jest wystawianie pupy ;) Lejek ograniczyłby też moje kontakty z publicznymi toaletami do minimum, więc chętnie go przygarnę. Tym bardziej, że wkrótce zdarza się świetna okazja do przetestowania jego możliwości na jednym z festiwali muzycznych :)
Karolina
Ma-rze-nie! Miałam jakiś czas temu bardzo wstydliwą sytuację w trakcie siusiania, zatrzymałam się w nocy, w lesie, i w najlepsze robię swoje, a tu światła samochodu i Pan w terenówce, zdążyłam tylko błyskawicznie naciągnąć spodnie, ale i tak jestem pewna, że zdążył dobrze się przyjrzeć moim pośladkom :) często też podróżujemy z synkiem pociągiem – o ile on z wysiusianiem się nie ma problemu, to ja kiepsko sobie radzę sikając jak narciarz, i pilnujac syna, żeby podczas jazdy się nie przewrócił :) stąd taki lejek naprawdę ułatwiłby mi codzienne funkcjonowanie :)
Paula
Wiadomo, góry , namiot, samoloty, pociągi. Czytałam wcześniej o takim lejku, tylko nie wiedziałam, że są wielorazowe – super!
Ja bym chciała wypróbować, czy da się z tym lekiem sikać podczas jazdy na rowerze, jak chłopcy :)
Patrycja
O la boga, gdybym to ja wiedziała o takim wynalazku to moje życie było by lżejsze. Ile to już razy męczyłam się i wyginałam na wszystkie możliwe strony w festiwalowych toi toiach i pociągach. Wyobraźcie sobie być ubranym w strój krokodyla i próbować załatwić się w toi toiu… niewykonalne !! A tu taki lejek wszystko by rozwiązał. Teraz, kiedy już zostałam uświadomiona o istnieniu takiego wynalazku, mam nadzieję, że dołączy on do mojej festiwalowej wyprawki tak jak niedawno dołączył strój krokodyla i razem będziemy wiedli szczęśliwy żywot wśród brudnych toalet.
Karolina
Och, ja myślę o tym lejku odkąd go kiedyś zobaczyłam w internecie :) Tylko jakoś tak nie zebrałam się, żeby go kupić i wypróbować. Na co dzień jestem mamą małej dziewczynki, w ciąży (z drugą dziewczynką!) i od niedawna muszę faktycznie częściej korzystać z wc. A że dni spędzamy teraz na długich spacerach, rozglądam się nawet po krzaczorach w parku (które na ogół nie zachęcają do takich odwiedzin), i łapię się na tym, że dla bezpieczeństwa mniej piję :/ A jak się odpieluchujemy, to lejek będzie jak znalazł przy wysadzaniu :)
Agata
Chciałabym wygrać ten lejek nie dla siebie czy córki, choć nie powiem przydałby się, tylko dla mojej mamy która jest po poważnej operacji ginekologicznej po której przez długi czas jeszcze nie usiądzie. Myślę że bylby to dla niej wspaniały prezent, który ułatwi jej powrót do zdrowia.
Janka
LATRYNA – słowo rozbrzmiewające z ust moich dużo starszych braci długo przed obozem zuchowym, straszące mnie przed korzystaniem z niej zanim ją zobaczyłam. Koszmarne wspomnienie, wielkiej, bezdennej przestrzeni i marzenie, żeby być chłopcem, żeby nie musieć bać się, że jak się odwrócę, że jak usiądę na tej chwiejnej deseczce to wpadnę w tę straszną dziurę.
NA NARCIARZA – to od cioci, karzącej mi siusiać tak, by nie dotykać deski w czasie korzystania z przydrożnych toalet, pytającej za każdym razem, czy tak właśnie robiłam, bo jak nie, to będzie źle, bo bakterie, zarazki i tu znów marzenie by stać się tak jak jej syn posiadaczem magicznej fujarki i móc bez problemu, bez zbędnych pytań sikać.
OD CIEBIE – przypomnienie o postępie, nie tylko technicznym, ale też ideowym, dzięki któremu można publicznie napisać pod swoim nazwiskiem o spełnianiu swoich potrzeb, poprawie komfortu życia także w intymnych sferach.
WSCHÓD NA ZACHODZIE – we francuskim akademiku korzystanie z ubikacji kucanej jest moim najnowszym koszmarem, nie chcę żebym podczas kolejnego wyjazdu zastanawiała się, czy lepiej mało pić i mieć zawroty głowy, czy może męczyć się koniecznością mycia nie tylko rąk po każdej wizycie w toalecie, nie mówiąc o tym, że przyzwyczajona do innej pozycji mam trudności z oddaniem moczu w kucki. Chcę pić wino z kolegami i jak oni nie troszczyć się o sikanie, tak jak oni nie musieć zdejmować wszystkich warstw stroju narciarskiego i szusować po Alpach nie troszcząc się o długie wizyty w toalecie, i jak oni nie bać się odwiedzin kleszcza, kiedy w środku lasu podczas wędrówki poczuję potrzebę. WOLNOŚĆ, RÓWNOŚĆ, BRATERSTWO w sikaniu na stojąco ;)
angela
Hej, cieszę się z tematu :)
chciałabym wygrać lejek, bo:
– byłabym jego propagatorką (potrafię się podniecać publicznie takimi rzeczami),
– byłby używany kilka razy w tygodniu,
– miałabym go za darmo
Pozdrawiam :)
PS A ja robiłam siku w Bałtyku !
Zuzanna
Tak swoją drogą, to od dawna mam poczucie, że można by inaczej projektować i ubrania dla kobiet, i same muszle klozetowe, żeby oddawanie moczu w publicznej toalecie było dla kobiet bardziej higieniczne. Ba, już od dawna projektowane i sprzedawane są pisuary dla kobiet, tylko jakoś nie zdobyły u nas popularności. A szkoda.
Kasia
O matko! Chce go mieć, bo jakże mogłabym nie chcieć! Bo kibelki miejskie/w pociagu/w autobusie (nie dodajac – polskim…zeby nie robic reklamy;), a czesto nawet w hotelu sa zawsze za wysoko! Bo wakacje są i może lejek zachęci mnie do wycieczek z dwojka dzieci :) bo jedno z tych dzieci jest córką. Bo mysle o kubeczku menstruacyjnym i wciaz nie moge sie odwazyc, a to moze nie to samo ,ale krok w podobna strone ;) w koncu – bo dzis mam urodziny! Nie żartuje :) dzięki za konkurs. I za pomysł :)