Nie jestem za aborcją.

I na początku nie chciałam brać udziału w poniedziałkowym Strajku Kobiet. Myślałam, że to fejsbukowe wydarzenie, które może zaangażować tylko kobiety już uprzywilejowane. Które mogą zapłacić za prywatną diagnostykę, a w razie takiej potrzeby, znają na przykład Ciocię Basię. Ale kiedy w sobotę zobaczyłam te ubrane na czarno tłumy, kiedy spotykałam panie w wieku mojej Mamy całe na czarno – poczułam wdzięczność za tę kobiecą solidarność.

Ale nie przyjdę jutro do pracy. Jutro ubiorę się na czarno. Jutro będę duchem z innymi kobietami. Bardziej niż zwykle. 

Nie jestem za aborcją. Jestem za zdrowym rozsądkiem, a nie fanatyzmem. Jestem za możliwością decydowania za siebie i korzystaniem ze zdobyczy medycyny. Jeśli dziś wiemy, że poród domowy, po odpowiedniej kwalifikacji i z pomocą doświadczonej położnej, jest dobry i bezpieczny – to mamy wybór. Można rodzić w szpitalu, można rodzić w domu. To kobieta decyduje, nikt nam nie może narzucić – droga pani, pani ma rodzić w tym szpitalu, który pani wskażemy, bo wiemy lepiej.

Nie, to MY KOBIETY wiemy lepiej, co jest dla nas dobre. Chcemy mądrej opieki medycznej, chcemy dokładnej diagnostyki. Nie jesteśmy głupimi kozami, za które trzeba decydować, bo sobie zrobią krzywdę. Chcemy mieć możliwość podejmowania decyzji o swoim życiu.

Całkowity zakaz aborcji w sytuacji, gdy w ciążę w Polsce zachodzą gwałcone dzieci, jest czymś, na co nie wolno się godzić. Gdybym ja została ofiarą takiej napaści to nakaz donoszenia ciąży byłby torturą nie tylko dla mnie, ale i dla mojego męża. Co powiedziałabym swoim dzieciom?

Gdybym wiedziała, że dziecko które noszę pod sercem nie ma szans na życie – to chciałabym mając wsparcie swojego męża, mądrego psychologa i pełną wiedzę przekazaną od lekarzy samodzielnie podjąć decyzję. Tak cholernie ważną decyzję mającą wpływ na całą moją rodzinę.

Projekt ustawy dotyczy również lekcji wychowania seksualnego w szkołach. Usunięty jest fragment o nauczaniu o „metodach i środkach świadomej prokreacji.”. Rozumiem, że to można omówić na lekcjach biologii, ale czy tak się dzieje?

Przeczytajcie ustawę obowiązującą KLIK. Która i tak nie jest respektowana. Naprawdę chcemy sobie to robić?