Gawędziłyśmy sobie z Panienką o różnych sprawach, jak to po południu mamy w zwyczaju. Starszak kończył pracę domową, ja jednym okiem zerkałam do jego ćwiczeń. Luzik. I nagle słyszę, jak moja córka mówi „będę burmistrzką”. „Kim?” dopytuję się. „No burmistrzką”. Tak po prostu, mówi jak jej się wydaje, że jest dobrze. „Albo policjantką” dodaje po chwili.
Myślę chwilę i zadaję pytanie „a jeśli pani jest tancerką, to kim jest pan?”. „Tancerzem”. „A jeśli pan jest pilotem, to kim jest pani?”. „Pilotką” odpowiada bez namysłu moja przedszkolaczka. „A jeśli pani jest pielęgniarką, to pan?…” To chyba podchwytliwe, a Panienka mówi „pielęgniarkiem”. Panów pielęgniarków nie ma, więc mówię „nie, pan będzie pielęgniarzem”. I tak sobie chwilę jeszcze wymieniamy, dyrektorów i dyrektorki, nauczycieli i nauczycielki. Panienka nawet nie mrugnie okiem. Formy męskie, formy żeńskie – wszystkie są dla niej tak samo naturalne. I to jest super, a jak dorośnie i ktoś jej powie, że jakaś forma jest nienaturalna i się trudno wymawia (na przykład architektka) to będzie mówiła tak jak ja: sztuka sepulkralna też się trudno wymawia i nikt nie ma do niej o to żalu .
Mam nadzieję, że to jej zostanie i wyrośnie na dziewczynkę, która nigdy nie pomyśli, że czegoś nie może zrobić, bo kobiecie nie wypada. Nie wypada to donosić, drogie dzieci.
A tak w kwestii co wypada, a co nie, sprawdziłam jakie podpowiedzi dostanę, gdy w google wpiszę „czy dziewczynie wypada”. No więc internauci zastanawiają się, czy dziewczynie wypada:
- zaprosić faceta na kawę (a dlaczego nie?)
- napisać pierwszej (zrobiłam to i patrzcie, to już 10 lat razem)
- kupić prezerwatywy (nawet powinna!)
Po wpisaniu czy kobiecie wypada mamy:
- się oświadczyć (to może być całkiem romantyczne)
- pierwszej powiedzieć kocham (jw.)
- zrobić pierwszy krok (serio?)
Ciekawe, wszystko dotyczy relacji damsko-męskich. Nic o pracy, edukacji, rozwoju.
Wracając do Panienki, po tej zabawie w wyszukiwarkę. Panienka zakłada strój baletowy i robi pompki. Potem przebiera się za księżniczkę, bo musi obronić swoje pluszaki przed potworami. Lubi bajki o Scooby Doo i o Barbie. Chce iść do szkoły i się uczyć. A potem zostać burmistrzką. Albo policjantką. Albo obrończynią zwierząt. W formie żeńskiej. W końcu jest dziewczyną.
2 Comments
Anna Kwiatek-Kucharska
Żałuję, że dla mnie to nie jest już takie proste. Ostatnio piszę o „pilotce”, kobiecie nie czapce (no właśnie!) i o „lotniczce”, i „biznesmence”. Zazdroszczę Czechom oni od wszystkich nazw zawodów bez kompleksów tworzą żeńskie nazwy.
Iwona
Mój syn mówi tak samo i jest to dla niego absolutnie naturalne