Do najbliższej toalety kilkadziesiąt metrów. Podobnie z prysznicem (6 złotych za 6 minut!). Zmywanie we wspólnym kąciku, na dwa zlewozmywaki, czasem trzeba poczekać w kolejce. Gdy spada deszcz i okazuje się, że nie mamy parasolki, wyprawa do łazienki robi się problemem. Szczerze?
To były jedne z najlepszych wakacji jakie spędziłam z rodziną.

8 dni w przyczepie kempingowej. Wspaniałych dni jedzenia śniadań na świeżym powietrzu. Zabawy na plaży i kąpieli w Bałtyku (kilka godzin dziennie!). Kolacji szykowanych razem. Siedzenia pod gwiazdami. Cały czas razem.
To był nasz kempingowy debiut wymyślony przez dzieciaki. Panienka wiosną powiedziała, że chce jechać pod namiot. Starszak zapytał, czy jedziemy na fajne czy nudne wakacje. Poproszony o wyjaśnienie rozwinął, że nudne to takie w hotelu, a fajne na polu kempingowym. Skąd ten pomysł?… Nie wiem!
W każdym razie dla mnie wizja namiotu z dziećmi była lekko przerażająca szczególnie, że nie mam wielkiego namiotowego doświadczenia. Przyczepa (lodówka i czajnik w środku = kawa rano bez problemu) wydała się nam pomysłem idealnym.
I tak właśnie było. Dla dzieciaków nawet zmywanie było przygodą. Starszak dzielnie maszerował z miską brudnych naczyń przez cały kemping… Panienka biegała po terenie, robiła zdjęcia i zawierała nowe znajomości. Wszędzie do okoła rodziny z dziećmi, całe bandy latające za piłką, na rowerach, skaczące po drabinkach. Poranne ukłony do sąsiadów z namiotów i przyczep obok. Wspólna pomoc, gdy czegoś zabraknie. Serdeczność. Luz.
Wieczory, kiedy dzieci zasnęły w swoich śpiworach (pierwszej nocy Panienka aż śmiała się z zachwytu), a my we dwoje siedzieliśmy obserwując spadające gwiazdy były świetne. Zapach dymu we włosach, sól na skórze, szyszki spadające na głowę przy porannej kawie. Tak intensywnego kontaktu z przyrodą nie mieliśmy dawno. I ze sobą nawzajem.
Wróciliśmy wypoczęci, pierwszy raz tak bardzo, chociaż to nie był nasz pierwszy rodzinny wyjazd nad Bałtyk. Ale to, co nam dał pobyt na polu kempingowym, jest wyjątkowe. To świetne doświadczenie i drugi raz nie dam się dzieciom tak długo namawiać. A Starszak wyjeżdżając zapytał, czy na polu kempingowym można być cały rok.
3 Comments
Violianka
Hej, prawda że taki wypoczynek to dopiero coś? Właśnie rok temu przetestowaliśmy tę opcję i nasze wrażenia były podobne do Waszych. W tym roku już trzy tygodnie na biwaku spędzamy i jest extra, pogoda super, w okolicy żywej duszy, Las i dzikie zwierzęta… Polecam.
Ania
Polecam tez namiot. U nas 10 dni, z testowaniem wytrzymalosci na burze. Nasz 2,5 latek byl wniebowziety
Renia z Dzikich Ziemniaków
Pięknie! Całe dzieciństwo jeździłam z rodzicami i bratem pod namiot – to były fantastyczne wakacje. Wspominam je z ogromnym sentymentem :) Obiady gotowane na butli gazowej, kąpiel i zmywanie w „sanitariatach”, gra w remika do późnej nocy przy małej gazowej lampce, sen pod gwiazdami, gdy w namiocie było duszno, wszędobylskie osy, motyle, jeże, a nawet krety kopiące korytarze pod naszymi materacami :)
Moim chłopcom też planuję sprezentować takie wakacje, kiedy trochę podrosną (drugi synek dopiero w brzuchu :) ), a my skombinujemy większe auto, które pomieści cały ten biwakowy ekwipunek.