Zakazuje się stosowania pojęć „humanizowane”, “umatczynione” lub podobnych.

Tak informuje nas Dyrektywa Komisji Wspólnoty Europejskiej z 14 maja 1991 roku o mleku początkowym i mleku następnym (91 1321 IEEC). Nie można o mleku modyfikowanym, reklamując je, mówić, że jest jak mleko mamy. Kreatywność ludzka nie zna jednak granic.

 

Na co tym razem trafiłam? Pełnowartościowe mleko początkowe. Pełnowartościowe, czyli jakie? Wiemy jakie posiłki określamy mianem pełnowartościowych. Chcemy podawać naszym dzieciom pełnowartościowe śniadania. Zdrowe, zbilansowane, jak najlepsze. Robiąc zakupy oczekujemy produktu pełnowartościowego – a więc bez wad.
Czy mleko modyfikowane może być pełnowartościowe? Czy może to sugerować, że mleko modyfikowane marki Ą, bardzo nowoczesne i zaawansowane technologicznie, jest pełnowartościowe, a więc odpowiada swoją wartością mleku kobiecemu? Może.
Artykuł 8 cytowanej dyrektywy brzmi:

 

(…) Reklamy mleka początkowego powinny być przedmiotem warunków ustanowionych w Art. & (3), (4), (5), (6), (7) (b) i zawierać wyłącznie informacje sprawdzone i o charakterze naukowym. Te informacje nie powinny dawać do zrozumienia lub wytwarzać przekonania, że karmienie butelką (karmienie sztuczne) jest równoważne lub lepsze od karmienia piersią.

 

A więc – czy pełnowartościowe może być równoważne? A może po prostu – pełnowartościowe to takie, które ma te składniki, które powinno mieć? Oczywiście, że to mleko je ma. To produkt przeznaczony dla noworodków i musi być dla nich bezpieczny. Ale jest niepełnowartościowy, chociażby przez fakt, że jego skład w porównaniu ze składem mleka kobiecego jest wręcz ubogi. I niestety, tego laboratoria koncernów nie są w stanie przeskoczyć. A manipulacja reklamą, hasłami, plakatami i akcjami promocyjnymi trwa nadal.