Wpadła mi w ręce gazetka parentingowa sprzed roku czy dwóch. A w niej specjalne strony dla taty i temat: gotowanie dla żony w połogu. Porada numer jeden: call your mom. A potem lista pewniaków: parówki, jajko (instrukcja jak zrobić jajecznicę), jedzenie na telefon. Czy ja przegapiłam moment, kiedy mężami zaczęli zostawać siedmiolatkowie?