Zdarzyło się Wam kiedyś przewijać dziecko poza domem? W czasie wizyty u rodziny, znajomych, w przychodni lub restauracji? W czasie długiego spaceru lub całodniowej wycieczki? Jeśli macie dziecko, to na bank. Mnie też. Z rozczuleniem wspominamy z Ojcem Dzieciom przewijanie Starszaka, gdy był jeszcze mocno małoletnim jedynakiem, w toalecie Wydziału Historycznego UW. Z rozbawieniem – przewijanie Panienki w toalecie pędzącego pociągu na trasie Warszawa – Wrocław.
Jestem w 100% za stanowiskiem, że karmienie piersią w miejscu publicznym nie jest niczym złym, dziwnym, wyjątkowym. Jedzenie to jedzenie. A mały człowiek nie zawsze może czekać. Więc jeśli jest się gdzieś z dzieckiem i to dziecko chce jeść z piersi – jedzenie z piersi powinno dostać. To nie jest powód do dyskusji. Szczególnie z osobami, które uważają, że to obsceniczne, nieapetyczne, niewłaściwe, a dziecko może poczekać lub dostać mleko z butelki. Nie, z tym nie będę dyskutować.
Przewijanie dziecka
Trochę inaczej myślę o przewijaniu dziecka w miejscu publicznym. Nie zmieniałam dzieciom pieluszek przy stoliku w kawiarni lub restauracji. Szczerze? Uważam, że to po prostu nieeleganckie. Sprawy toaletowe moim zdaniem powinny być załatwiane w toalecie. Co więcej – starałam się zawsze, by przewijaniu dziecka towarzyszyło użycie czystej, bieżącej wody. Czasem używałam chusteczek wilgotnych, w czasie podróży czy wyjść, ale jeśli tylko miałam dostęp do kranu – korzystałam z tego. No i nie wyobrażam sobie siedzenia w kawiarni i przewinięcia dziecka, a potem kontynuowania picia kawy i jedzenia ciastka bez umycia rąk.
W bardzo wielu lokalach toalety wyposażone są w przewijaki. To super rozwiązanie i jest dla mnie znakiem, że właściciele mają fajny stosunek do klientów. Chętniej tam bywam, chociaż już mi ten przewijak nie jest potrzebny. Więc jeśli ktoś ma w restauracji krzesełko dla dziecka, to dlaczego miałby nie mieć przewijaka, ktory może składać się na ścianie i nie zajmować miejsca? W takich miejscach przewinięcie dziecka to małe piwo. Czysta przyjemność wręcz ;)
A co, jeśli przewijaka nie ma? Nauczyliśmy się przewijania dziecka bez przewijaka. Można usiąść i położyć dziecko sobie na kolanach jeśli jest maluszkiem. Jeśli jest starsze – można wykorzystać to, że umie stać. W każdym razie – to jest wykonalne. Rodzice są naprawdę kreatywni, a dziecko zniesie nawet mycie pupy zimną wodą z pociągowego kranu. Been there, done that.
Jedna pani drugiej pani…
Mamy teraz w mediach małą awanturkę, kolejne listy, felietony, rozmowy. Winowajcą są bezmyślne i roszczeniowe matki (oczywiście, tylko matki, bo jak wiadomo, ojcowie dziećmi się nie zajmują), a ofiarą bywalcy lokali, którym przeszkadzają dzieci. I te matki właśnie, beznadziejne (właściwie co one robią w kawiarni?!).
Zarówno ostentacyjnie świecąca biustem karmiąca matka, jak i ta kobieta, która dziecko przewija na stoliku kawiarnianym to urban legend przywoływana w każdej tego typu dyskusji. Widziałam w życiu setki karmiących publicznie kobiet i tylko raz kątem oka dostrzegłam przez mikrosekundę brodawkę sutkową karmiącej mamy. Bywam w restauracjach, klubach i kawiarniach, widziałam tam mnóstwo rodziców z dziećmi i w życiu nie spotkałam się z tym, żeby ktoś przewijał dziecko koło mnie. Może robili to dyskretnie.
Więc z jednej strony – na serio uważam, że dziecko powinno się przewijać w toalecie i mu tę pupę umyć. Z drugiej strony – sezon świąteczny, wierszówka i te sprawy – o czymś trzeba było napisać. Z trzeciej strony – wiem, widzę na co dzień, że ludzie są źle wychowani. Jechałam metrem z dziewczyną malującą sobie paznokcie (lakier nie pachniał fiołkami, serio). W pociągu towarzyszył mi pan i jego obcinaczka do paznokci (ratunku…). Moje miasto jest obsikane przez ludzi, zasypane petami i usyfione do granic możliwości (polecam wizytę na Krakowskim Przedmieściu w sobotę przed 8 rano, zanim tam posprzątają). Spotykam się z ludźmi wulgarnymi, odnoszącymi się do innych, też dzieci, w sposób obraźliwy. Ale – to jest nieodłączny element życia w społeczeństwie. Ono takie jest i lepsze nie będzie, chyba, że wychowamy nowe pokolenia lepiej.
Więc owszem, mogło się zdarzyć, gdzieś, kiedyś, że jakaś matka karmiła piersią NAPRAWDĘ się obnażając, a inna (dlaczego matka?) NAPRAWDĘ przewinęła dziecko tak, że wszyscy w lokalu to widzieli i czuli. Ale nawet jeśli, to co z tego?
Cała ta afera jest kompletnie bez znaczenia. Znaczenie ma nasz stosunek do innych ludzi. Nasza otwartość i luz. Znaczenie ma stosunek do matek, które mają ochotę wyjść z domu, niekoniecznie do piaskownicy. Znaczenie ma przekonanie, że dziećmi zajmują się matki – a jeśli ojcowie, to są słodcy jak Ryan Gosling, bo matki to tylko roszczeniowe wózkary. I to są tematy, o których można pisać felietony, a nie jakaś pielucha w kawiarni.
7 Comments
Matka Krolow
Zgadzam się, zgadzam się w 100%. I zastanawiam się, czy tu tak na prawdę chodzi o te nieszczęsne dzieci, czy o to, żeby komuś dowalić, a matce najłatwiej?
Nie bulwersują nas wszechobecne reklamy gołych cycków reklamujących wszystko (od okien po radia), przeszkadza nam karmiąca matka, nie przeszkadza nam agresja na co dzień, nie zwracamy uwagi przeklinającej młodzieży – matce z płaczącym dzieckiem -zawsze. Nie przeszkadza nam pijaczek załatwiający potrzeby fizjologiczne na trawniku, pieski, załatwiające się wszędzie, po których nikt nie sprząta – matka wysadzająca swe dziecko na trawniku przeszkadza zawsze. I to w kraju, gdzie za chwilę dzieci nie będzie… Smutne. I to kobiety-kobietom, tradycyjnie, wyświadczają największą przysługę w tym temacie. Pozdrawiam :)
KasiaS1980
Bo wiesz jak to jest, pijaczek może przyłożyć, albo obrazić nas werbalnie, starsza pani czy młody człowiek z pieskiem nawet nie zwróci na nas uwagi. A matka zazwyczaj się przejmie.
KasiaS1980
Generalnie nie wiem o co cała afera, chyba coś mi umknęło. Ja nie widzę nic złego w karmieniu dziecka piersią w miejscu publicznym. Czasem kobiety mniej ubrane chodzą na dyskoteki, na plażę czy w lecie po mieście. Jeśli chodzi o przewijanie dziecka publicznie, to mam podobne zdanie do Twojego – to niesmaczne, niekulturalne i niehigieniczne. Skoro sami zamykamy się w toalecie aby z niej skorzystać, czemu nie idziemy tam z naszym dzieckiem?
Fakt jednak pozostaje faktem, straszna nagonka jest na te niedobre matki, które śmią w ogóle z małym dzieckiem gdzieś się pokazać. Smutne to.
Basia
sedno!
Nasze Kluski
A mi się zdarza przewijać w kawiarni. Może nie na stole, raczej bardziej dyskretnie na kanapie czy krześle.
Jeśli w łazience jest przwijak, albo przynajmniej warunki do położenia dziecka, to oczywiście przewijamy sie w łazience. Ale jeśli nie ma, to szukamy takiego miejsca gdzie da się dziecko położyć jednocześnie nie waląc ludziom po oczach i nosach śmierdzącą pieluchą. Mojego Michasia nie da się przewinąć na stojąco czy siedząco, jeśli zrobił kupę. Na leżąco nie jest łatwo, bo on nie potrafi chwili w jednej pozycji wytrzymać.
A ręce po przewijaniu można pójść umyć do łazienki. Nikt nie powiedział, że trzeba spowrotempo takiej kupie wracać do ciastka i kawy z brudnymi łapami:)
Anonimowy
Zgadzam się z głosami, że takie zachowanie jest po prostu chamstwem. I wycieranie sobie przy okazji gęby macierzyństwem uważam za nie w porządku. Kupa to kupa, jej miejsce jest w toalecie, niezależnie od wieku jej autora. Ja się nie załatwiam na środku sali restauracyjnej to nie zamierzam tego samego robić z dzieckiem. Jednego tylko nie rozumiem i to mnie w tej całej sytuacji – stawiania przez wielu znaku równości pomiędzy przewijaniem dziecka na środku restauracji a karmieniem piersią. Ewa
Ania
Kochana!