Otworzyłam dziś oczy około 10 rano. Co prawda wcześniej przybiegły dzieci – Panienka wołając „Mikołaj był w nocy!!!”, a Starszak „Dziękuję!!!” – ale wtedy przyjęłam je pomrukując przez sen. Musiałam wyjść z domu o 11 i jechać na swoj fitness. Okrutnie mi się nie chciało! Marzyłam o piciu kawy w łóżku i wylegiwaniu się po tygodniu wstawania do pracy na 8 rano…