Kiedy urodziłam Starszaka urlop macierzyński trwał 20 tygodni. Nie mogłam z niego skorzystać, ponieważ nie miałam etatu, ale nie o tym chciałam… Niedawno urlop macierzyński wydłużono do pół roku i dodano do niego drugie pół roku urlopu rodzicielskiego. Nie spodziewałam się, że ojcowie masowo zaczną wykorzystywać tę możliwość, ale efekt mnie nieco zaskoczył. Tylko 2% ojców korzysta z możliwości spędzenia kilku miesięcy z dzieckiem. Jest aż tak źle.
Postanowiłam zapytać o urlopy rodzicielskie dwóch ojców, którzy spędzili ze swoimi dziećmi po pół roku w domu.

Tomek i Adam zostali ojcami po raz pierwszy i zgodnie przyznają, że pomysł pójścia na urlop rodzicielski zrodził się w ich głowach już wtedy, gdy dowiedzieli się, że ich partnerki są w ciąży. Żaden z nich nie został poinformowany przez swojego pracodawcę o takiej możliwości, ale nie byli wprost odwodzeni od tego pomysłu. Obaj byli zdeterminowani i wiedzieli, że zależy im na urlopie. Mieli sporo szczęścia – w wielu firmach przyjęte jest, że jeśli dziecko choruje, to zwolnienie powinna wziąć matka, a nie ojciec-pracownik. Analogicznie, wielu mężczyzn usłyszało od swoich zwierzchników, że nie powinni rozważać urlopu rodzicielskiego. To niestety echo niedawnych czasów, gdy ojciec zajmował się przynoszeniem pieniędzy, a opieka nad dziećmi była domeną matek – i tylko matek.
Tradycyjna polska rodzina to mama i nieobecny tata, który raz na jakiś czas wychowawczo grozi palcem. W dzisiejszej lekturze Starszaka „Oto jest Kasia” ojciec to taka inteligencka ciapa, która pod nieobecność mamy nie umie znaleźć w kuchni jajek, przypala mleko i w ogóle niewiele wie o życiu. Nie chcemy do tego wracać ani nawet udawać, że to zabawne. Zaangażowanie ojców w opiekę nad niemowlętami niesie wiele korzyści – nie tylko dla samych zainteresowanych. Ale sama chęć pójścia na rodzicielski w wielu przypadkach nie wystarcza.
Jakie korzyści dla ojca niesie spędzenie z dzieckiem pół roku w domu? Tomek zauważa, że po tym czasie w domu z synem czuje się pewny jako opiekun i nie ma w nim lęku przed wizją zostania z dzieckiem samemu na kilka dni. Logistykę opieki nad dzieckiem ma w małym placu. Adam podkreśla, że możliwość nawiązania bliskiej, głębokiej więzi z dzieckiem jest bezcenna, podobnie jak spokój o opiekę nad maluchem. Sprawa wyboru niani czy żłobka odsuwa się w czasie.
Wiele kobiet obawia się, jak będzie wyglądała ich praca po powrocie z urlopu macierzyńskiego. Moi rozmówcy wskazywali sytuację w miejscu pracy jako coś, co może napawać niepokojem. Można tylko zauważyć, że takie obawy dotyczą wszystkich wracających po dłuższej nieobecności – czy to pół roku z dzieckiem w domu, czy dwa miesiące z nogą w szynie. Nawał pracy i konieczność wdrożenia się w projekty powstałe w czasie nieobecności – gwarantowane.
Ciekawe, że od dwóch ojców usłyszałam, że obecny kształt urlopu jest dobry i nie powinno się narzucać rodzinom kto ile czasu będzie z dzieckiem, chociaż wzięcie części urlopu powinno być obowiązkowe dla obojga. Adam wspomniał o czternastodniowym urlopie ojcowskim: Ten urlop mógłby być dłuższy i obowiązywać przez dłuższy czas, bo w tym momencie ojciec może go wziąć tylko jak dziecko i tak jest z matką co z pewnością nie sprawia, że ojcowie się w większym stopniu opiekują swoimi dziećmi. 
 
Zarówno Tomek jak i Adam są bardzo zadowoleni z tego, że byli na urlopie rodzicielskim. To młodzi, fajni, zaangażowani, bliskościowi ojcowie. Znają swoje dzieci, ich zwyczaje, ulubione zabawy, lęki. Ich partnerki wróciły do pracy po półroczu i miały spokojną głowę – dzieciaki były pod dobra opieką.
Te dwie rodziny zawierają się w tych 2%. To mało, strasznie mało.
Problem jest złożony, bo nie tylko o chęci ojców tu chodzi, ale też o różnice w wynagrodzeniu i umowy – dziś urlop rodzicielski może wziąć tylko ten ojciec, którego partnerka pracuje na etacie. Jeśli jest studentką, ma wolny zawód i pracuje na umowy zlecenie i dzieło, wtedy ojciec o urlopie może zapomnieć. Podobno mają to zmienić i myślę, że takie regulacje wpłyną pozytywnie na liczbę ojców idących na urlop rodzicielski. Ja sama urodziłam dwójkę dzieci nie będąc nigdzie zatrudniona na etat. Nierówne płace kobiet i mężczyzn nie są żadną tajemnicą i często rodzinie z kredytem po prostu nie opłaca się, by to pensja mężczyzny była przez pół roku mniejsza.
Wiele jest do zrobienia, ale jeśli wyrzuci się kalkulator, przynajmniej na te pół roku, to widać jakie korzyści dla rodziny niesie te pół roku ojca w domu. Korzyści nie do przeliczenia na pieniądze.