Moje dzieci nie rodziły się dokładnie w terminie. Starszak zaskoczył mnie bardziej pojawiając się na świecie dwa tygodnie przed czasem. Panienka urodziła się dzień przed terminem, więc w zasadzie blisko ideału, które osiąga tylko 5% rodzących się dzieci. Tyle mówią statystyki, ale czy oparte są na prawdziwych danych? Bo jak obliczyć termin porodu? I co to znaczy „urodzić w terminie”?

 

Metoda z której korzysta znakomita większość lekarzy to wyznaczanie terminu porodu na podstawie terminu ostatniej miesiączki. Sprawdza się wtedy, kiedy cykle są regularne i trwają ok. 28 dni. Co to znaczy regularny cykl? Wbrew pozorom to nie ten, który zawsze trwa tyle samo. Można mieć zawsze cykle 30-dniowe, ale za każdym razem fazę lutealną innej długości, raz 12, raz 14 a raz 16 dni. Można mieć większy skok temperatury albo mniejszy, szczyt śluzu wcześniej lub później. To są sprawy o które Wasi lekarze nie pytają. To rzeczy które wiedzą tylko te kobiety, które obserwują swoje cykle.
Każda z Was zapewne widziała lekarza obracajacego w palcach kółeczko z datami, okraszone reklamą jakiegoś preparatu witaminowego dla ciężarnych, a potem wpisującego datę do karty ciąży. Obok niej jest miejsce na drugą datę – z USG. Ten termin jest dalece bardziej precyzyjny, pod warunkiem, że jest to wczesne USG, około 10-12 tygodnia ciąży.

 

O porodzie „w terminie” mówi się, gdy kobieta rodzi między 38. a 40. tygodniem ciąży. Między 40. a 42. tygodniem  używa się określenia „poród po terminie”, a po 42. tygodniu jest to już „ciąża przenoszona”. Przyjmuje się, że po 40. tygodniu powinno się zacząć monitoring, aby sprawdzić, czy z dzieckiem wszystko jest w porządku. Przeprowadzane jest KTG – kobieta nie musi być jeszcze w szpitalu. W czasie USG badany jest stan łożyska podczas którego określa się poziom jego dojrzałości w skali Grannuma ustalonej w latach ’70 XX wieku. Jeśli łożysko jest już w pełni dojrzałe i pojawiają się co raz większe zwapnienia, przestaje ono pełnić swoją funkcję, co może zagrażać dziecku. Drugim badaniem, któe powinno przeprowadzać się po terminie jest amnioskopia, czyli nieinwazyjne badanie w czasie którego określa się kolor wód płodowych. Dopóki są czyste – wszystko jest w porządku. Gdy robią się zielonkawe, należy kończyć ciążę.
Gdy kobieta jest w 40. tygodniu ciąży trzeba ustalić najpierw, czy ten termin został prawidłowo obliczony. Jeśli nie zna się daty owulacji lub dokładnej daty zapłodnienia, trzeba polegać na terminie wskazanym przez pierwsze USG. Jest wiarygodne, ponieważ na wczesnym etapie ciąży przyrosty są zbliżone u wszystkich dzieci. Dlatego nie warto zwlekać z pierwszą wizytą ciążową i pilnować terminów USG. Co więcej, warto zainteresować się wcześniej obserwacją cyklu – to nie wymaga wielkiego zaangażowania, a wiele wątpliwości można w ten sposób rozwiać.

Poczęcie może zaistnieć tylko w dniu jajeczkowania. Czy można je odczytać, poznać ten dzień? Oczywiście! Absolutnie nie mogę zrozumieć, dlaczego tak trudno jest przekonać lekarzy położników o potrzebie liczenia czasu trwania ciąży właśnie od tego dnia, jeśli kobieta zna swój cykl płodności, jeśli zna datę poczęcia. Termin porodu powinien być obliczany od dnia jajeczkowania. Zmniejszyłaby się wówczas ilość porodów indukowanych z powodu „przeterminowania”, a w związku z tym zmniejszyłaby się ilość porodów zabiegowych i związanych z nimi powikłań.

Tyle Irena Chołuj, krótko i trafnie.