Konferencja Bliskości, teraz już to wiem jako osoba dwukrotnie doświadczona, to wydarzenie dużego kalibru. Najpierw oczekiwanie, sprawdzanie programu, przeglądanie informacji o panelistach i umawianie się z koleżankami. Potem pobudka o świcie, w sobotę (to naprawdę świadczy o determinacji) i cały dzień siedzenia na wykładach i dyskusjach. Prawie 10 godzin usiłowania zachowania wysokiego poziomu percepcji i klarowności notatek, spotkania w przerwach (kawy!!!), myśli i pomysły powstające na gorąco. A potem powrót do domu i kilka dni układania w głowie tego, o czym była mowa. Uff! To kiedy następna?

Nie jestem w stanie napisać w jednym poście wszystkiego. Zajmę się dziś skrótowo tym panelem, po którym mogłam powiedzieć tylko „nie mam więcej pytań”: Bliskość z przeszkodami. Budowanie więzi z dziećmi z wyzwaniami rozwojowymi. 
Po wysłuchaniu historii Katarzyny Pietras ( Przygody Mikołajka) i Magdaleny Hueckel (Leo Blog) byłam odrętwiała. To, o czym opowiadał Sebastian Łukomski (świetny!) brzmiało, pomimo nie ulegających wątpliwości trudności King Konga, zdecydowanie inaczej (King Kong i Ojciec Karmiący).
Nie będę się rozpisywała  – idźcie na te blogi. Obejrzyjcie film o Leo, który nakręcili jego rodzice. To „Nasza klątwa„. Wsłuchajcie się w głosy tych rodziców – i tysięcy innych, którzy na co dzień zmagają się z trudnościami wychowywania chorych dzieci.
Wiecie, co mnie uderzyło? Obie matki – panelistki mówiły, że karmiły piersią. Pomimo braków odruchu ssania, żucia, śpiączki farmakologicznej dziecka – karmiły swoim mlekiem.
A wiecie, co to oznacza?
Jeśli one karmiły piersią, to znaczy, że każda matka może.