Przed urodzeniem pierwszego dziecka nie dotykałam poradników, odkrywałam je powoli. Na początku ciążowe, nieśmiało. Potem, w okolicach drugich urodzin Starszaka przeczytałam „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły” Adele Faber i Elaine Mazlish. To był pierwszy prawdziwy i chyba najważniejszy poradnik w moim życiu, ponieważ rozpoczął proces dobrych zmian. I poszukiwania kolejnych poradników.
Czytałam o karmieniu piersią, o Rodzicielstwie Bliskości, o chustowaniu, o macierzyństwie, o żywieniu… Czytam cały czas. Ale staram się dziś z większą uwagą podchodzić do tego, po co sięgam i nie szukam w poradnikach odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania dotyczące wychowywania dzieci. Staram się jak najwięcej odpowiedzi znaleźć w swoich dzieciach i w sobie.
Zauważam, że rodzice, którzy dopiero poznają RB, wdrażają się w taki sposób patrzenia na swoją relację z dzieckiem, w pewnym momencie przestają ufać sobie i swoim metodom, a zaczynają koncetrować się na tym, co przeczytali. Odrzucając swoje dawne rozwiązania jako nie-RB można trochę się pogubić. Kiedy pojawia się nowe rodzicelskie wyzwanie – kolejny etap w rozwoju dziecka, zmiany w rodzinie, debiut przedszkolny lub szkolny, zamiast przemyśleć sprawę, przyjrzeć się dziecku, porozmawiać z kimś bliskim na temat swoich wątpliwości – sięga się po poradnik.
W nawet najlepszych poradniku nie ma gotowych rozwiązań. Są wskazówki, kierunek, podpowiedzi. Warto pamiętać, że to ty znasz najlepiej swoje dziecko i ty wiesz, jak postąpić. Wiedza jaką dają książki o Rodzicielstwie Bliskości jest bezcenna, ponieważ uwrażliwia na język jakim się posługujemy, to jak patrzymy na dziecko, jak się do niego odnosimy. To jest podstawa i baza. Ale życie niesie za sobą nieskończoną kombinację sytuacji i charakterów, więc żaden poradnik nie powie nam co robić.
Warto czytać, rozwijać się. Sama czytam dużo i wypatruję kolejnych książek ulubionych autorów. Nie przeczytałam jeszcze wszystkiego, co po polsku wydano Jespera Juula… Uważam, że na rynku jest bardzo dużo bardzo wartościowych poradników i cieszę się z tego. Ale nie można uciekać do książek za każdym razem, kiedy tracimy pewność siebie.
Czasem zamiast pytania „jak w duchu Rodzicielstwa Bliskości poradzić sobie z tą sytuacją” warto zadać to pytanie w inny sposób: „jak rozwiązać tę sytuację tak, żeby to było dobre dla mojego dziecka i dla mnie?”. Tak naprawdę to samo pytanie, ale z innej strony – więcej siebie i swojej relacji z dzieckiem, a mniej uciekania w teorię.
1 Comment
miejskiewiejskie
Kiedy zostałam mamą szukałam odpowiedzi na rożne pytania, które mnie nurtowały. Kupiłam ksiazke o ciąży- i jedyne co w niej sprawdzałam to wykaz tego, co dzieje sie z moim dzieckiem tydzień po tygodniu. Za drugim razem juz nie szukałam takich informacji. Wiedziałam tez na które strony www mogę zajrzeć by znalezc kompetentną wiedzę, ktora była mi potrzebna. Za pierwszym razem pierwszy poradnik ktory się u mnie pojawił to był język niemowląt Tracy Hogg. To wszystko było tak pięknie przedstawione i poukładane… No nic tylko wprowadzić w życie dla mojego dziecka, które miało zdecydowanie duze potrzeby… Prowadziłam notatnik i spisywalam kiedy dziecko jadło, spalo, wyproznialo sie… Bardzo chciałam znalezc jakiś rytm w naszym wspólnym życiu a moje dziecko usilnie pokazywało mi, ze nie tedy droga. Z drugiej strony nie wydlużałam przerw w karmieniu, nie zostawiałam małej na kontrolowane wyplakiwanie… To wszystko było wbrew temu co było we mnie. Potem nagle jakoś RB pojawiło sie w naszym życiu i… Nastąpiła wielka klapa! Nie wiem czy tak maja wszyscy ale kiedy zaczęłam zagłębiać tajemnice RB juz wiedziałam ze to jest dla mnie. I znowu zaczęłam czytać, szukać… Pierwsza książka , a mnie ręce opadły. Okazało sie ze nic nie wiem. Moje RB jest małe a przede mną mnóstwo pracy… Poradniki RB wkurzają. Sprawiają ze nieco spada motywacja a człowiek strasznie czuje sie zagubiony. Z drugiej strony wie ze to dobra droga. Wiec odpuściłam a wiele sytuacji po zmianie sposobu myslenia po prostu samo zaczyna sie rozwiązywać… I znowu zaczynam poszukiwania i zagłębiam wiedzę:) tym razem z większa wiara we własne możliwości i naturalna wiedzę moich dzieci:)