Dziwnym byłam dzieckiem, skoro po pierwszej klasie podstawówki zdecydowałam, żeby swój Elementarz zostawić sobie, na pamiątkę. Wczoraj oglądałam go, co robię raz na jakiś czas, z dużą czułością. Podejrzewam, że byłam jednym z ostatnich, jeśli nie ostatnim rocznikiem uczącym się z tej książki. Mam do niej ogromny sentyment.
Podobają mi się w tej książce ilustracje, sądząc po markach samochodów i sprzętach domowych gdzieś z lat siedemdziesiątych. Urocze są te obrazki z panią pokazującą dzieciom na lekcji jak wygląda radio, albo zdania o pracach rolniczych („Można kosić zboże kosą. Ale jest lepiej i prędzej, i lżej żąć żniwiarką.”). W Elementarzu nie ma śladu świąt religijnych, ale jest cykl pór roku z przemianami jakie zachodzą w naturze i pracami polowymi. Są owocujące sady, ślizgawka, wiosenny deszczyk i pachnące lato. Oczywiście mamy też tradycyjne rodziny, mama w domu, tata w pracy – wiadomo, w jakiej rzeczywistości powstawał Elementarz.
Ala z Elementarza
Ale… to nie o nim chciałam pisać, tylko o Ali, tej która ma Asa.
Ala istniała naprawdę, zmarła w 2008 roku, po życiu pełnym dramatów i dobrych uczynków. To Alina Margolis-Edelman, której rodzice, lekarskie małżeństwo, zaprzyjaźnieni byli z Falskim.
Alina Margolis-Edelman jako młoda dziewczyna przebywała w warszawskim getcie, brała też udział w powstaniu warszawskim. Po wojnie pracowała jako pediatra zajmując się dziecięcą cukrzycą i prowadząc nad nią badania. Po haniebnym 1968 roku wyjechała z Polski do Francji. Działała w organizacji Lekarze bez Granic, pracowała m.in. w Czadzie, Bośni i Hercegowinie czy Afganistanie pomagając między innymi ofiarom gwałtów.
Polskie dzieci i ich rodzice zawdzięczają jej założenie Fundacji Dzieci Niczyje (dziś: Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę)
Jest pochowana we Francji, ale można pójść na warszawski cmentarz żydowski przy Okopowej. Grób jej męża, Marka Edelmana, jest jednocześnie jej symboliczną mogiłą.
No więc kiedy przeglądam Elementarz Falskiego, to zawsze wspominam Alinę Margolis-Edelman.
Starszaka uczyłam czytać z tego podręcznika, Panienkę też będę. No i w swoim czasie opowiem im o Ali.
6 Comments
Anonimowy
Jest też piękny film o Ali – "Ala z Elementarza" Edyty Wróblewskiej. Piękny obraz:)
Różowa Klara
Potwierdzam!
Agnieszka W
Ciekawa historia, nie miałam o tym pojęcia.
Agatha
Ten elementarz to najlepsza publikacja do nauki czytania. Nie zastąpią jej żadne współczesne sylabowe układanki, rozsypanki, uzupełnianki, naklejki itp. często szkodliwe gadżety. Polecam wszystkim przewidującym mamom. Elementarz jest wznawiany i dostępny w księgarniach. Kupujcie i uczcie z niego czytać wasze dzieci zanim pójdą do szkoły nabawić się dysleksji i dysortografii.
Anonimowy
Który to był rocznik wydania? Też z tego się uczyłam :-D
Różowa Klara
Moim zdaniem to najlepsza metoda na naukę czytania, szczerze to powinni przywrócić Falskiego nieco unowocześnić i zrezygnować z tych wszystkich magicznych boksów z tysiącami pierdół.