Na wstępie zaznaczę, że jestem osobą nastawioną pokojowo, szanuję religijne przekonania i potrzeby innych (dopóki nie chcą decydować o moim życiu), nie obrażam duchownych. Jestem jednocześnie przywiązana do idei świeckiego państwa i wolności religijnej rozumianej jako prawo do wyznawania wybranej lub niewyznawania żadnej religii. Oraz cieszę się Konstytucją z jej zapisem „Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami.”

Dzieci wychowujemy świecko, ale myślę, że ich znajomość Starego i Nowego Testamentu jest momentami większa niż ich rówieśników, ponieważ czytamy sporo dziecięcych opowiadań biblijnych. Wychodzę z założenia, że bez znajomości Biblii obcowanie z europejską kulturą i nauka historii mogą być po prostu trudniejsze. Symbole, odniesienia, postacie – nawet w filmie „Miś” pojawia się szampon Samson. Bez znajomości kontekstu nie ma zabawy…
Podjęliśmy jednak decyzję, że dzieci nie będą uczęszczały na lekcje religii. W szkole Starszak chodzi na etykę – prowadzoną raz lepiej, raz gorzej. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej lekcje religii i etyki organizowane są w szkołach na życzenie rodziców, od 1 września 2014 r. ma ono przyjąć formę pisemnego oświadczenia. KLIK W wielu szkołach do tej pory często funkcjonowały deklaracje, z których wynikało, że chodzenie na religię jest oczywiste, a inny wybór już niekoniecznie. To taki moment w życiu rodzica, który nie jest katolikiem, gdy zastanawia się, czy jego szkoła na pewno jest świecka tak, jak gwarantuje to Konstytucja.
Kolejny moment, kiedy kalendarz kościelny dominuje nad świeckim to okolice Bożego Narodzenia. Już około 20 grudnia lekcji nie ma, niekiedy nie działa też świetlica. Jak większość normalnie pracujących ludzi jestem w biurze również 24 grudnia i wracam do niego 27 grudnia. Nie ma możliwości, żeby wszyscy na raz wzięli urlopy na te dni, a szkoła rusza dopiero po 2 stycznia. Co z dzieckiem?
Przed świętami Wielkiejnocy szkoły ruszają na rekolekcje. Zgodnie z przepisami (Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach.):

§ 10.1. Uczniowie uczęszczający na naukę religii uzyskują trzy kolejne dni zwolnienia z zajęć szkolnych w celu odbycia rekolekcji wielkopostnych, jeżeli religia lub wyznanie, do którego należą, nakłada na swoich członków tego rodzaju obowiązek. Pieczę nad uczniami w tym czasie zapewniają katecheci. Szczegółowe zasady dotyczące organizacji są przedmiotem odrębnych ustaleń między organizującymi rekolekcje a szkołą.

Czytam i rozumiem – jeśli twoja religia wymaga od Ciebie uczęszczania w rekolekcjach, to masz zwolnienie z lekcji. Ergo – lekcje w tym czasie się odbywają. Nic bardziej mylnego. W wielu szkołach w czasie rekolekcji nie ma zajęć lekcyjnych, często nie ma również zajęć dodatkowych – w to wchodzi też reedukacja czy zajęcia z logopedą. I to jest fakt, z którym świeccy lub wyznania innego niż katolickie rodzice muszą się pogodzić, ponieważ zazwyczaj są w mniejszości i niestety, nikt ich głosu nie zamierza wysłuchać. Dlaczego rekolekcje nie są urządzane po południu, na przykład dla całych katolickich rodzin? Oto jest pytanie.
Starszak wrócił z kolonii. Nie wiem dlaczego, ale zapytałam, czy w niedzielę byli w kościele. Kiwnął głową i powiedział, że mówił pani, że nie chce iść, ale powiedziała, że musi.
W życiu nie wpadłabym na to, żeby w jego karcie kolonijnej wpisywać uwagę dotyczącą uczestnictwa syna w mszach i uroczystościach o charakterze religijnym. Niby gdzie, koło alergii?
Nie rozumiejących problemu i twierdzących, że przecież mu to nie zaszkodziło odsyłam do Konstytucji pięknego kraju, w którym przyszło nam wychowywać dzieci.
I tak jest na każdym kroku. Klauzula sumienia, krzyże w urzędach i szkołach, konkordat który nie jest przestrzegany, ani przez Kościół, ani przez państwo i tak dalej. A w tym wszystkim ludzie, którzy chcą wychować dzieci na dobrych, przyzwoitych ludzi ale tak się składa, że nie chodzą do kościoła. Kościół przychodzi do nich – w szkolnych jasełkach, w obecności proboszcza na szkolnych uroczystościach, w tym nieszczęsnym braku lekcji przez trzy dni rekolekcji i zamkniętą szkołą już na kilka dni przed Wigilią.
Idealnie by było, gdyby wszyscy mogli sobie funkcjonować zgodnie ze swoimi przekonaniami, a nie narzucali je innym. Straszny banał i czysta naiwność, prawda?