Wzięłam udział w artakcji zorganizowanej przez Marysię z bloga Art Attack KLIK. Polegało to na wysłaniu do wskazanej, nieznanej sobie osoby wiosennego przepisu z rodzinnych zeszytów. Chodziło o przygotowanie listu, własnoręczne napisanie przepisu, dodanie kilku słów od siebie. Chociaż jestem tak zanurzona w internecie, to wizja wysyłania do kogoś liściku z przepisem wydała mi się przemiła.
Szperałam po zeszycie z przepisami i wyszperałam sałatkę z rzodkiewek (pyszną!). Przygotowałam kartkę, napisałam słówko i wysłałam poleconym. Dziś wyjęłam zaś ze skrzynki list skierowany do mnie.

 

Cały zestaw :)

 

Na kopercie coś miłego: naklejka z jogowym motywem i znaczek z czajnikiem. Joga i rzemiosło artystyczne, przecież to jakby personalizowane, specjalnie dla mnie :) W środku przepis na lekkie ciasto z morelami, pochodzący z Salzburga, a na kartce kilka miłych słów i wyjaśnienie. Przepis jest męża nadawczyni, który przetłumaczył go z niemieckiego na angielski, a ona z angielskiego na polski. I tak, drogą Salzburg – Chicago – Warszawa receptura trafiła do mnie. Teraz czekam na morele i będę piec.
Lubię takie akcje!