Twoja Doula ma na imię Agnieszka. Znamy się od ładnych paru lat, mamy dzieci w podobnym wieku. Najukochańsze sukienki w których biega Panienka należały wcześniej do jej córek.
Za każdym razem, kiedy się spotykamy, nie możemy się nagadać. Wymieniamy się książkami, opowiadamy o nowych doświadczeniach, razem szukamy rozwiązań, razem się śmiejemy.
Była drugą osobą po Ojcu Dzieciom, która dowiedziała się o mojej ciąży z Panienką i dzielnie smsowała ze mną nad ranem, gdy odeszły mi wody. Była moją doulą, chociaż u boku miała noworodka, swojego najmłodszego synka urodzonego 11 dni wcześniej.
Tym razem, z okazji zbliżającego się Międzynarodowego Tygodnia Douli, postanowiłam zaprosić Was do przysłuchania się naszej rozmowie o jej pracy i pasji zarazem.
Miłej lektury.

Koralowa Mama: Agnieszko, czego nie może zabraknąć w Twojej torbie, gdy jedziesz do rodzącej?
Agnieszka: Pierwsza trójka rzeczy niezbędnych to: olejek do masażu, woda do picia i klapki dla mnie. Kolejne na liście to olejek lawendowy, plastikowy kubek przydatny przy polewaniu brzucha rodzącej (podczas pobytu w wannie), wygodny ubiór dla mnie. Dalej na liście znajduje się szal rebozo, woreczek z pestkami wiśni, landrynki i świeca LEDowa oraz piłki tenisowe. Chociaż myślę, że w razie braku torby, dam radę.
Koralowa Mama: Czy którąś z tych rzeczy zabierasz ze sobą dlatego, że pamiętasz ze swoich porodów że była pomocna?
Agnieszka: Właśnie zdałam sobie sprawę, że poza wodą i klapkami nie miałam żadnej z tych rzeczy w czasie swoich własnych porodów! Ale nie miałam też douli.
Koralowa Mama: Kiedy  i gdzie pierwszy raz zetknęłaś się z pojęciem „doula”?
Agnieszka: To był wrzesień 2002, oddział patologii ciąży. Byłam w swojej pierwszej ciąży, po tzw. terminie. Leżałam i czytałam książkę ”Zrodzone z kobiety”. Nie będąc jeszcze matką, to stało się dwa dni później, czułam jak urodziłam się jako doula.
Koralowa Mama: Co czułaś idąc pierwszy raz do porodu jako doula? 
 
Agnieszka: Po telefonie zostałam zalana adrenaliną. Pełna mobilizacja w ciągu 5 minut. Jadąc do szpitala powtarzałam sobie na głos skład torby, dodawałam sobie otuchy, głęboko oddychałam by się nieco uspokoić, a jednocześnie byłam w siódmym niebie.
Koralowa Mama: A co w takim razie czułaś po tym pierwszym porodzie przy którym asystowałaś?
Agnieszka: Wolę słowo towarzyszyłam niż asystowałam. Wyszłam od rodzącej około północy. Poszłam do samochodu i zanim ruszyłam siedziałam chwilę. Pamiętam jak głośno powiedziałam sobie coś w stylu: oooo yeah!! to jest własnie TO!!! Radość, że znalazlam swoje powołanie, niesamowitą wdzieczność do kobiety, że zaprosiła mnie do udziału w porodzie, wdzięczność do świata, że dane mi było oglądać cud narodzin. Jechałam i śpiewałam alleluja
Koralowa Mama: Czy każda kobieta może zostać doulą? 
 
Agnieszka: A co znaczy zostać doulą? Skończyć kurs podstawowy i dostać dyplom? Według mnie kryteria ”zostania doulą” to: ufność w mądrość kobiecego ciała, jego zdolność do rodzenia, wiara w moc sprawczą kobiet, odwaga do towarzyszenia w porodzie, ze świadomością, że może on mieć każdy możliwy scenariusz – i pokora.
Koralowa Mama: A jak Twoim zdaniem doula może pomóc partnerowi rodzącej? Jaka jest jej rola? 
Agnieszka: Doula to profesjonalne wsparcie, zarówno dla kobiety jaki i jej partnera. Kobieta jest w centrum ale na partnera doula też ma oko. Podpowiada mu, jeśli jest taka potrzeba, co może robić, czasem dyskretnie mówi, czego nie robić. Bardzo ważne jest spotkanie przed porodem, by ustalić wspólny plan działań, podzielić się robotą. Gdy przy porodzie jest partner i doula, on nie jest jedynym wspierającym, nie dźwiga samotnie całej odpowiedzialnośc za komfort rodzącej. On też jest objęty doulową opieką.
Koralowa Mama: Jak poznać, że doula, z którą umawiamy się na pierwsze spotkanie to ta właściwa? Czy może się zdarzyć niedopasowanie douli i rodzącej? 
 Agnieszka: Oczywiście, że jest to możliwe. Środowisko doulowe jest bardzo zróżnicowane, co jest wielką zaletą, to daje kobiecie możliwość znalezienia douli najbardziej odpowiadającej jej potrzebom.
Koralowa Mama: Ile razy przed porodem spotykają się doula i rodząca? 
Agnieszka: To zależy ile czasu jest do porodu, ale dobrze jest się spotkać 2-3 razy.
Koralowa Mama: A czy kobieta może spotkać się z doulą również po porodzie? Czy to tylko pomoc porodowa? 
Agnieszka: Oczywiście! Po porodzie zwykle wszyscy koncentrują sie na dziecku. Doula pamięta o kobiecie i to ją stawia w centrum swej opieki i wsparcia. Poza wiedza praktyczną jaką może się podzielić (pielęgnacja, karmienie), pozostaje czujna pod kątem depresji poporodowej.
Koralowa Mama: Dziękuję za rozmowę.