Nie, tym razem nie będę pisała o tym, jak w Narodzie ginie dobre wychowanie i jak często kobieta w widocznej ciąży może nie doczekać się, aż ktoś jej ustąpi w autobusie. Chociaż akurat moje doświadczenia są niezłe, z zaznaczeniem, że ustępowali mi przeważnie mężczyźni po 50. Młodzi ludzie – rzadko.
Ale nie o tym chciałam.
Często zdarza się, że ktoś chce ustąpić, a kobieta w ciąży mówi „nie, dziękuję, to tylko dwa przystanki”. Dziś w metrze mama z przedszkolakiem grzecznie podziękowała za miejsce i stała z synkiem kilka kolejnych stacji. I to właśnie widok tego chłopczyka w zatłoczonym pociągu sprowokował mnie do napisania tego postu.
Nie ma obowiązku pokazywania jakim to się jest Kozakiem, zwłaszcza, kiedy odpowiada się nie tylko za siebie. Kobieta w ciąży może się świetnie czuć, ale w razie ostrego hamowania ona i jej przesunięty środek ciężkości mogą poczuć się razem dość słabo. Podobnie z dziećmi – w tłumie, nisko – mają o wiele bardziej duszno niż my, o metr wyżsi dorośli. W razie tłoku dzieci się nie widzi – ja tego malca zauważyłam po dłuższej chwili. Mama przytrzymywała go jedną ręką, drugą łapiąc poręcz. Mam nadzieję, że dojechali spokojnie do swojej stacji, ale było mi nieswojo na myśl o jakiejś awarii. Takie dziecko w takiej sytuacji jest kompletnie bezbronne.
Więc jeśli ktoś chce Wam ustąpić – nie trzeba być super dzielnym. Nawet jedna stacja, jeden przystanek. To jest naprawdę kwestia bezpieczeństwa. Niby banał, ale warty powtarzania.
6 Comments
Polisz mam
Ja w takim razie z tych "wygodnych" kiedy jeździłam komunikacją z brzuszkiem zawsze chętnie korzystałam właśnie w trosce o bezpieczeństwo maleństwa:) A kiedy już bobas się pojawił i rozpoczynaliśmy podróże bez wózka równie chętnie korzystam…swoją drogą sama nie raz prawie się wywaliłam przy hamowaniu, mając młodego na rękach zapewne obydwoje byśmy leżeli:/
mama na wygnaniu
głupio głupio! Mam kolezanke ktora korzysta z kounikacji miejskiej, wrecz PCHA sie na siedzenie- i zawsze tłumaczy to, ze ona siedzi a jakiś 25 latek nie: Jak Pan/i upadnie przy hamowaniu- to sie Pan/i poobija. Kiedy moje dziecko upadnie przy hamowaniu przygnieciecie je wszyscy!
podziwiam ją za tę szerość wobec ludzi :)
Sara K
Ja też korzystam jak ktoś nam miejsca ustępuje. Jak czasem wózek brałam i ktoś chciał pomóc go wnieść albo drzwi przytrzymał np. w sklepie, też korzystałam. Najwyżej powiedzą, że jestem "wózkarą".
A ostatnio zachwycił mnie kierowca naszej MZK, bo widziałam jak patrzył w lusterko wsteczne czy na pewno już usiadłam z córką i dopiero ruszył ^^
MałyRycerzMaurycy
Ja zwykle korzystam, właśnie dlatego że nie jestem w stanie fizycznie często już utrzymać – mojego już wagowego Klocka – realnie oceniam swoje możliwości :))
Dorota S
hmm…a to różnie bywa, choć rzeczywiście dobrze, że zwróciłaś uwagę na ten temat. zazwyczaj kobieta, która sadza swoje dziecko odbierana jest jako "mamuska"…w tym negatywnym słowie znaczenia.
Tulippa
Mnie ostatnio ustąpiła jedna, dość młoda, Pani ze słowami: – Ja też nie prosiłam o miejsce, kiedy byłam w ciąży, a to trzeba, to dla pani zdrowia!
Bardzo to było miłe, ale fakt – wolę "dobiec do miejsca", niż o nie poprosić, mimo że jak stoję w metrze to jest mi słabo.