Lubię chodzić na wystawy do muzeów, wiecie? Nie chodzę na wszystkie, ale staram się odwiedzić najważniejsze. Kiedyś w liceum bywałam na w CSW w każdy darmowy, chyba czwartek, przez cały czas trwania jednej wystawy. To mój rekord, nie do pobicia, bo od skończenia liceum nie mam już tyle wolnego czasu… A teraz jestem mamą i wiem, że muzeum i dzieci to nie są pojęcia wykluczające się.
Muzeum i dzieci
Raz na jakiś czas, w ramach weekendowego spaceru, zabieramy dzieciaki do muzeum. Zachowujemy bilety z tych wycieczek i uzupełniamy potem wpisy w naszym specjalnym Albumie. No i oczywiście – rozmawiamy, rozmawiamy, rozmawiamy…
Moim zdaniem takie rodzinne wycieczki spełniają kilka funkcji. Po pierwsze, obcowanie z rzeczami pięknymi jest przyjemne, dobre i rozwija zmysł estetyczny. To, co nie jest piękne, bo sztuka nie jest zawsze taka, jest jakieś. Daje powód do zadawania pytań, myślenia. A dzieci zadają naprawdę niezwykłe pytania. Nie zawsze w trakcie zwiedzania – czasem nazajutrz potrafią zaskoczyć jakimś pytaniem i refleksją.
Po drugie, wizyta w muzeum to wydarzenie przez duże W. Do muzeum idzie się trochę jak do świątyni. W szatni trzeba otrzepać spodnie, przetrzeć buzię z resztek bułki. Trzeba zachować spokój i ciszę szanując prawo innych do spokojnego zwiedzania. Dzieci mają swoją wytrzymałość i bardzo często cała trasa to dla nich za dużo. Dlatego skracamy, oglądamy wystawę wybiórczo, idziemy tam, gdzie dzieci widzą coś interesującego, czasem sami je nakierowujemy – i wychodzimy widząc pierwsze oznaki znudzenia. Ważne, żeby wizyta w muzeum kojarzyła się z przyjemnością.
Po trzecie, każda z wizyt w muzeum czegoś uczy. Nie zawsze tego, o czym pomyśleli kuratorzy. Ale to też jest wartość!
Po czwarte, nie wiem, czy nie najważniejsze, takie wizyty uczą szacunku. Do miejsca, do historii, do osób, które opiekują się zabytkami i dziełami sztuki. Staram się wpoić dzieciom, że to, co widzą w muzeum jest również ich. Muzeum, takie jak na przykład Zamek Królewski, jest państwowe, a jego pracownicy opiekują się zbiorami. I w pewnym sensie to są zbiory należące do wszystkich, dobro wspólne o które wszyscy powinni dbać. I dlatego eksponatów się nie dotyka, ostrożnie wszystko ogląda, nie opiera o gabloty. Dbajmy o to, bo to jest też nasze.
Dostępność
Nie wszystkie muzea są dostępne dla rodziców z dziećmi w wózkach – tu nieodzowne są chusty. Nie wszystkie muzea mają w toaletach przewijaki, ale to powoli, stopniowo się zmienia. Ale za to wiele muzeów ma w ofercie zajęcia dla rodzin. Zazwyczaj weekendowe, przeważnie bardzo ciekawe. Skierowane do rodziców z przedszkolakami i dziećmi w wieku szkolnym. Niektóre placówki mają też ofertę dla dzieci ze spektrum autyzmu, warto korzystać!
Kiedy i jak zwiedzać?
W weekendy mamy więcej czasu, więc zazwyczaj wtedy chodzimy z dziećmi do muzeów. To tani sposób spędzania czasu: w wielu polskich muzeach uczniowie do 16. roku życia za wstęp płacą tylko złotówkę. W listopadzie w rezydencjach królewskich bilety są darmowe dla wszystkich, a prawie każde muzeum ma jeden dzień w tygodniu, przez cały rok, kiedy zwiedzanie jest bezpłatne.
Obejrzenie całego muzeum lub nawet całej wystawy może być dla dzieci zbyt trudne lub zniechęcające. Dlatego warto przed wizytą ustalić: oglądamy po jednej rzeczy w sali albo wchodzimy tylko do 3 sal.
Warto rozglądać się przed zwiedzaniem, niektóre muzea przygotowały specjalne ścieżki zwiedzania dla dzieci, z drukowanymi kartami zadań. Czasem są dostępne audioprzewodniki nagrane dla dzieci. I wtedy zwiedzanie nabiera zupełnie innego wymiaru!
2 Comments
Mio i Mao
Zgadzam się z Tobą, 200 metrów od nas jest galeria i oglądanie wieszanych w niej obrazów to niemal codzienny punkt naszego spaceru. Piękne jest to, że Helenka widzi w oglądanych obrazach zupełnie inne rzeczy niż ja :)
maniamamowania
O widzę, ze znalazłam "bratnią duszę". Też chodzę ze Stasiem na wystawy i widzę, że to dla niego super przygoda. O jednym z takich wyjść możesz przeczytać u mnie na blogu :)