„Weszłam pod prysznic i nagle Marek wgramolił się do mnie! Wanna nasza ma tylko 130 cm, ja mam duży brzuch… No i stanowiliśmy jedno…
Było fajnie…
Niesamowite! Czuję, że skurcze zaczynają powracać i muskają mnie jak morska fala. Muzyka, przyćmione światło, przechodzimy do sypialni… Kolejne zjednoczenie, czyli punkt kluczowy dla mojego męża. No i…rozpętał trzecią wojnę światową! Skurcze są co raz częstsze i bardziej zdecydowane.”
Czy już się domyślacie? To opis porodu domowego jednej z par rodzących z Ireną Chołuj, opisany w jej książce „Urodzić razem i naturalnie”. Właśnie ją kończę, ale nie mogłam się powstrzymać i przed postem na jej temat chciałam podzielić się fragmentem.
Niebawem recenzja :)
7 Comments
Katjuszka
Zaintrygował mnie ten fragment! :)
Pozdrawiam
Megi
hmm,chodzi o to ,ze zblizenie intymne rozpoczelo porod? z tego co wiem,wiele par stosuje seks jako przespieszacz,kiedy maluchowi niespieszno do wyjscia.
Hally (Raczek)
Intrygująca książka:)
Paula G.
hmmmm….. moi znajomi tak przyspieszyli poród o 3 tygodnie :D
Aleksandra
Tu akurat mamy do czynienia z parą 8 dni po terminie, z pojawiającą się i znikającą czynnością skurczową, którą musieli jakoś zmobilizować. Zdrowiej i przyjemniej dla wszystkich niż wenflon w rękę i sztuczna oksytocyna…
Mariko
Przepraszam, ale to jest do bólu grafomańskie :D
Aleksandra
Bo żywe – nie napisane przez pisarkę, tylko przez kobietę, która rodziła z Ireną. Nie kreacja, tylko życie :)