Mieszkam w bardzo spokojniej miejscowości, większość mieszkańców to ludzie dobrze sytuowani, rodzina z trójką lub więcej dzieci nie dziwi, parking przed kościołem w niedzielę pęka w szwach. Po 21 nie ma gdzie napić się piwa, a dzieciaki całe weekendy ganiają się na rowerach.
Mieszkańcy muszą swój pociąg do hazardu i wybryków jakoś zaspokajać, więc lokalnym zwyczajem jest przewożenie dzieci bez fotelików. Małych też, jak na tym filmie:
Sąsiedzi są dla siebie mili, więc normą jest odbieranie zaprzyjaźnionych dzieci z przedszkola lub szkoły. Foteliki? Nikt przecież nie wozi ze sobą kilku. Kiedyś przy mnie mamy z klasy Starszaka umawiały się na podwożenie dzieci na angielski. „To ja wezmę czworo, nie masz z tym problemu?” „nie, no co ty” „jakby co ja pokrywam koszty hahaha”.
Zmroziło mnie. Foteliki? Dla ośmiolatków? Tu dzieci wozi się z przodu, na miejscu pasażera, stojące i oparte o deskę, żeby lepiej widziały drogę.
Wracałam raz ze Starszakiem w deszczu do domu. Zatrzymała się mama z przedszkola – z synem oczywiście siedzącym obok, bez pasów nawet, i zaproponowała podwózkę. Powiedziałam z uśmiechem „nie dziękuję, nie jeździmy bez fotelika”. Popatrzyła na mnie zdziwiona i odjechała.
Przepisy są jasne:
Art. 39.
(…)
3. W pojeździe samochodowym wyposażonym w pasy bezpieczeństwa dziecko w wieku do 12 lat, nie przekraczające 150 cm wzrostu, przewozi się w foteliku ochronnym lub innym urządzeniu do przewożenia dzieci, odpowiadającym wadze i wzrostowi dziecka oraz właściwym warunkom technicznym.
4. Przepis ust. 3 nie dotyczy przewozu dziecka taksówką osobową, pojazdem pogotowia ratunkowego lub Policji.
(…)
Art. 45.
2. Kierującemu pojazdem zabrania się:
(…)
4. przewożenia w foteliku ochronnym dziecka siedzącego tyłem do kierunku jazdy na przednim siedzeniu pojazdu samochodowego wyposażonego w poduszkę powietrzną dla pasażera;
5. przewożenia, poza specjalnym fotelikiem ochronnym, dziecka w wieku do 12 lat na przednim siedzeniu pojazdu samochodowego
(Kodeks Drogowy, na podstawie: fotelik.info)
Chociaż nie o przepisy i marne mandaty ( w Polsce naprawdę śmieszne) tu chodzi. Pamiętacie tę dziewczynę z „Mistrza i Małgorzaty”, która nie mogła pozbyć się chusteczki? Chodzi o to, by waszą chusteczką nie był dźwięk łamanego dziecięcego kręgosłupa.
Oczywiście przyznaję się bez bicia, że Starszak kilka razy jechał bez fotelika. Ostatni raz przed obejrzeniem przeze mnie filmów z serii, którą prezentuję w tym poście. Powinno się je pokazywać w polskiej telewizji zamiast tych idiotycznych kabaretów.
Wszystko na temat fotelików znajdziecie w linkowanym wyżej serwisie
fotelik.info. Jaki fotelik wybrać? Na co zwracać uwagę? Szukajcie, a znajdziecie. Na foteliku nie wolno oszczędzać. I nie warto za wcześnie zmieniać foteliki na następną kategorię albo przechodzić na podkładki. Jak to napisał pewien ratownik medyczny na forum internetowym: „W przypadku nawet mocniejszego hamowania (nie mówiąc o zderzeniu) pasy swoja krawędzią boczną są w stanie rozciąć tętnicę szyjną.”
Wakacje jeszcze trochę potrwają. Bezpiecznej drogi. Nawet jeśli to 5 minut do sklepu.
13 Comments
Mama Kangurzyca
Niestety, też miewam takie widoki :/
piegowata mama
oj ze mnie to dopiero fotelikowych świr. Najchętniej podociągałabym wszystkie fotelikowe pasy, bo te pasy to też poważny problem. Denerwuje mnie, że rodzice nie pojmują powagi sytuacji.
Namaste
Bardzo ważny temat podjęłaś. Zgadzam się. Też widzę często ludzi przewożących dzieci bez fotelików. Szczególnie na wsiach.
Pani Ka
aż brzuch mnie rozbolał od wyobrażenia takiej sytuacji z udziałem moim i mego dziecka. To coś strasznego. Raz taksówkarz jakiś powiedział mi, że nie muszę przewozić maluszka w taxi w foteliku. I że spotyka mnóstwo mam, które tak właśnie robią. Dla mnie niewyobrażalne. Też nie jeździmy bez fotelika. Kiedyś ktoś z rodziny zaproponował, z braku fotelika, że przecież jak odepniemy spacerówkę od stelaża no to prawie jak taki fotelik – tylko pasem obwiązać. Ehh…
visenna
Ja też widzę jak sąsiedzi wożą wnuczka na przednim siedzeniu bez niczego. I tylko zastanawiam się co będzie, gdy zza krzaków znienacka wyjedzie inny samochód? Mój synek bez fotelika jechał raz i nigdy więcej nie pojedzie. I wcale nie martwię sie o mandat.
Matylda
Super post – ważny i potrzebny. Bo niby wszyscy wiedzą, że foteliki są obowiązkowe, ale niestety często rzeczywistość wygląda tak, jak opisujesz.
Pozdrawiamy! M&M
Daria rybaZONE
oj temat rzeka, szkoda, że cały czas tak mało jest świadomych rodziców…
zawodowo zajmowałam się likwidacją szkód na osobach między innymi po wypadkach komunikacyjnych….wiele razy bezmyślność rodziców wpływała na stan zdrowia dzieciaków po takich zdarzeniach, a wielu obrażeń można było uniknąć przewożąc dziecko w dobrym foteliku. dobry post
pozdrawiam :)
http://www.rybyzone.blogspot.com
Anonimowy
Polecam rewelacyjny blog o fotelikach http://osiemgwiazdek.blogspot.com/?m=1
Anonimowy
oijeojoj. fakt masz racje ale madrzysz się….to wiedza wszyscy w okol.ameryki nie odkrywalas,ale myslisz ze napisalas przemadry tekst…
Aleksandra
Może i wszyscy wokół to wiedzą, ale jak widać – nie wszyscy z tej wiedzy korzystają. Zapraszam do lektury innych postów, komentowania i podpisywania się. Pozdrawiam :)
bodos
U nas w Wawce np. korporacja Ecocar ma foteliki we wszystkich swoich taksówkach, w pozostałych korporacjach o tym nie słyszałam. Dla bezpieczeństwa zamawiamy ich taksówki. Dziecko w taksówce jest tak samo narażone na dramat jak w normalnym aucie. Nie rozumiem dlaczego nie wprowadzono jeszcze odpowiednich przepisów.
Monika
Mieszkam w Krakowie i niestety nie trafiłam jeszcze nigdy na taksówkę która oferuje foteliki. A to jednak istotne i zamawiając telefonicznie taryfę powinna być taka opcja.
entliczek
bardzo rozsądnie postąpiłaś odmawiając..też bym tak zrobiła