Stojąc dziś na przystanku miałam okazję zaobserwować pewną scenę. Na autobus czekały dwie matki. Jedna z maluszkiem śpiącym w MT, a druga z nieco większym dzieckiem (około 1,5 rocznym) w wózku. Dziecię w wózku było ewidentnie znudzone i zmęczone, płakało. Mama najpierw dała mu butelkę, ale to nie pomogło, malec płakał dalej. W końcu zaczęła rytualne potrząsanie wózkiem. Góra – dół, potem na boki. Płacz nie ustawał.
Chyba wszyscy to znamy, prawda? Im bardziej dziecko płacze, tym opiekun jest bardziej zestresowany. To normalne. I ta dziewczyna nie wyglądała wcale na zrelaksowaną w tej sytuacji, w końcu jej dziecko płakało, a ona chciała jakoś je uspokoić. Niestety nie sięgnęła po najprostsze rozwiązanie, czyli wzięcie malucha na ręce i przytulenie go. Obok stała dziewczyna z maluchem w MT i lekko się kołysała. I ona, i jej dziecko byli spokojni, w przeciwieństwie do drugiej pary. Nie zaczepiam innych rodziców i nie wtrącam się ze swoimi radami, ale skręcało mnie, żeby podejść do tej dziewczyny i zasugerować przytulenie dziecka. Ewidentnie oboje męczyli się bez sensu. I w zasadzie nawet wiem, dlaczego go nie wyjmowała. Bo czekali na autobus, który mógł zaraz podjechać, bo była sama, bo nie było komu jej pomóc z tym wszystkim. Rozumiem to. Ale jednocześnie czuję, że gdyby wzięła dzieciaczka na ręce, to ktoś z tłumu na przystanku pomógłby jej z  wózkiem kiedy ich autobus w końcu by przyjechał.
No a dziecko popłakiwało i marudziło, mama się ewidentnie miotała. Maluch w mei taiu spał niewzruszony.
To nieprawda, że dzieci noszone nigdy nie płaczą. Zaliczyłam kiedyś wycieczkę z Panienką w chuście,w czasie której płakała prawie ciągle. Kompletnie nie wiedziałam o co jej chodzi, czułam na sobie karcące spojrzenia, zmieniałam wiązania, nic nie pomagało. Jechałam akurat na spotkanie z koleżankami i jak przewiedziałam – Panienka marudziła też na nim. Ewidentnie miała słabszy dzień. Zdarza się.
I być może tej mamie z dzieckiem w wózku też takie płacze zdarzają się bardzo sporadycznie. Może to był jakoś wyjątkowo męczący dzień dla obojga. Ale czułam, że obojgu pomogłoby przytulanie się.
To jest proste, nic nie kosztuje i każdy umie to robić.