Gryzę się w język. Często. Nie wyrzuciłam jeszcze całkiem ze swojego słownika przymiotnika „grzeczny/a” używanego w kontekście dziecka. Ale staram się bardzo, nie pamiętam kiedy ostatnio tak określiłam swoje dzieci. Zdarza mi się powiedzieć do Starszaka, że uważam jego zachowanie za niegrzeczne.
„Grzeczna jest? Przesypia noce?” – takie pytanie na temat Panienki słyszałam jeszcze do niedawna. Nie znoszę tego. Czy gdyby źle spała w nocy oznaczałoby, że jest niegrzeczna? Niegrzeczna, czyli jaka? No właśnie. Przymiotnik „grzeczny” pochodzi od „g’rzeczy” czyli „do rzeczy, ku rzeczy”, inaczej „zdatny” czy „dworny” jak na przykład „konie grzecznie ubrane” lub „kawaler grzeczny dla dam”. To podaje mój XIX –wieczny słownik języka polskiego. Dziś mówi się czasem o grzecznym zachowaniu, ale częściej o grzecznych dzieciach. Nie mówimy „ubierz się grzecznie”, a „ubierz się stosownie”. „Niegrzeczny” kojarzy się z „niemiły”, „o złych intencjach”, „złośliwy”, „nie reagujący na prośby”. Czy założenie na premierę w operze sukienki plażowej jest niegrzeczne czy niestosowne? To w zasadzie to samo. A czy osoba, która tak się ubierze zostanie nazwana niegrzeczną? Niekoniecznie. Usłyszy raczej, że jest w nieodpowiednim stroju.
Dlaczego więc tak często mówi się o dziecku, że jest grzeczne lub niegrzeczne wtedy, kiedy chodzi o jego zachowanie? Mówiąc o dorosłym, ocenimy jego zachowanie. Mówiąc o dziecku, ocenimy dziecko.
„Za szkody wyrządzone przez dzieci odpowiadają rodzice” głoszą tabliczki na większości podwórek w Polsce. Moim zdaniem, za prawie KAŻDE zachowanie dzieci odpowiedzialni są rodzice. Może to niepopularny pogląd, ale nie wierzę w to, że dziecko jest po prostu złośliwe, zakłamane ( pewna mama tak mi opisała swojego 8 – letniego syna), rozwydrzone. Dzieci takie się nie rodzą. Dzieci rosnąc obserwują, naśladują swoich opiekunów. Dostając uwagę i miłość, oddają je światu. Potrzebują nie zabawek edukacyjnych, a rozmowy i czułości, ale też mądrego zapobiegania. Czasami wystarczy nie zabrać dziecka na wielogodzinne zakupy w centrum handlowym. Długie zakupy w centrum handlowym = zmęczone, znudzone, przeładowane bodźcami dziecko, które w końcu wybucha. Kto nie ma na to ochoty po takim maratonie?
To dziecko nie jest niegrzecze. To dziecko po ludzku ma dość. Ostatnio byłam zmuszona spędzić 45 minut w galerii handlowej. Sama po tym czasie miałam ochotę krzyczeć i wierzgać. Spotkałam wtedy sporo rodzin z dziećmi, niemowlętami nawet, spacerujących korytarzami, nieśpiesznie robiących zakupy. W piękny, słoneczny, wiosenny dzień. Jaki to ma sens?
A co z grzecznymi dziećmi? Grzeczne, czyli jakie? Realizujące marzenie dorosłych o dziecku, którym nie trzeba się zajmować? Czy może po prostu uprzejme, życzliwe i sympatyczne? Dzieci obserwują. Kilka dni temu przyszła do mnie Panienka i powiedziała „mamo, mam do ciebie prośbę”. Nie do końca wiedziała potem jaką prośbę ma do mnie, ale zaczęła powtarzać zdanie, które słyszy w domu. Nawet najmniejsze dzieci patrzą i słuchają, a potem powtarzają zachowania dorosłych.
Nie lubię określenia „grzeczny”. Moje dzieci nie są ani grzeczne, ani niegrzeczne. Są dziećmi, każde o bardzo wyjątkowym temperamencie, które bardzo wiele po nas powtarzają, dobrego i złego. Mają swoje nastroje, swoje spadki i zwyżki formy. Czy ośmiolatek, który po męczącym dniu wybucha płaczem nad krzywo pokrojoną bułką i odmawia jej zjedzenia jest niegrzeczny? Moim zdaniem nie.
Kilka postów temu użyłam w temacie określenia „niejadek”. Raczej jako prowokację, bo jego też nie lubię. I tutaj chciałabym to wyjaśnić, żeby nie było nieporozumień. Nigdy nie powiedziałam na Starszaka (ani o nim), że jest niejadkiem. To też jest etykieta, podobnie jak mówienie, że ktoś jest grzecznym lub niegrzecznym dzieckiem. Jak zauważyła jedna z komentujących, każdy człowiek ma swój apetyt. Każdy człowiek ma swoje smaki, swoje upodobania. Czasami też dziecku trzeba pomóc, zabrać ciasteczka pogryzane między posiłkami i podać obraną marchewkę. Nie kupować soków, razem robić lemioniadę i bawić świeżymi listkami mięty. Podobnie z zachowaniem – dziecko potrzebuje mądrego przewodnictwa, a nie ramek, w które musi się wpasować.
11 Comments
visenna
Oj z tym grzecznym dzieckiem jest coś na rzeczy. Mnie bardzo irytuje pytanie czy mój dwu miesięczny synek jest grzeczny. Tzn. leży cicho w łóżeczku, w wózku czy na macie? Nie leży, lubi towarzystwo, zagadywanie i zabawianie. Czy jest niegrzeczny? Nie, jest normalnym niemowlakiem!
mama-igi-tata
no, ale weź nie bądź żyła. powiedz, no. grzeczni są czy nie?!
o.
Na pewno rodzice mają ogromny wpływ na zachowanie dziecka, ale pracując z dziećmi miałam czasem do czynienia z rodzeństwami (dziwnie to słowo brzmi w liczbie mnogiej…) w podobnym wieku i zdarzało się dość często, że np. jedna siostrzyczka była naprawdę miła i chętna do współpracy, a druga była istnym szatanem wcielonym, lekceważącym wszelkie polecenia. Czyli kurde musi być jakiś czynnik, który to warunkuje.
Edith
a może było tak, że jednej dawano dużo uwagi i miłości, a druga po jednym/dwóch "niegrzecznych" zachowaniach dostała już w domu etykietkę wcielonego szatana i była ciągle porównywana do swojej "grzecznej" siostry (swoją drogą takie porównania to chyba jedna z gorszych rzeczy, którą można zrobić dzieciom – i tym "niegrzecznym" i "grzecznym")? nie wiem na pewno, ale przecież i tak mogło być…
Aleksandro, uwielbiam czytać takie Twoje teksty. Będę się chyba uczyć wybranych fragmentów żeby potem w podbramkowej sytuacji umieć grzecznie wyjaśnić dlaczego nie pozwalam etykietować Marianki ;)
Unknown
Pracowałam z dzieciakami u nich w domach, więc mogłam mniej więcej zaobserwować relacje w rodzinie i w obu przypadkach (bo mówię teraz konkretnie o dwóch) jeśli już któreś dziecko było "dyskryminowane", to już prędzej to grzeczniejsze. Nie wiem, może nieposłuszeństwo wynikało z poczucia bezkarności? Trudno powiedzieć. Tak czy siak, jestem zdania, że niezależnie od wielkiej roli rodziców i otoczenia, każdy człowiek rodzi się z pewnym określonym pakietem cech charakteru i jakkolwiek taki charakter, zwłaszcza młody, można starać się kształtować, to jednak pewnych rzeczy się nie zmieni.
Naomi Kasz
Totalna zgoda! Okreslenia "good girl" sa u nas zabronione.
agnieszka
''grzeczny'' to słowo worek. grzeczny to spokojny, pracowity a najczęściej samozajmujący i nie zawracający głowy dorosłym dzieciak :( ja na pytanie: i co, grzeczny? odpowiadam pytaniem: czyli jaki?
pozdrawiam majowo!
Anonimowy
Hmm, ale co z babciami, jak im wytłumaczyć, że dziecko jest dzieckiem? Moja teściowa prawie za każdym razem wszystkim dookoła opowiada jaka ta Oleńka grzeczna. Patrzy na mnie krzywo, bo zabroniłam jej sadzać córkę, która jeszcze sama nie siedzi, nie rozumie i zrozumieć nie potrafi, że 10kg + 7 miesięcy + pozycja siedząca = krzywda. Przypuszczam, że i tak ją sadza jak tylko nie widzę, bo przecież podparta tak ładnie siedzi i wszystko widzi. Ostatnio wepchnęła jej do buzi wielkiego tłustego oblanego lukrem oponka, całe szczęście, że mąż pierwszy zareagował (teściowa: a to zły tatuś takie dobre i zabrał), a ja.. zacisnęłam zęby, co mam zrobić zabronić jej się widywać z małą? Znowuż moja mama: tak ją kładziesz i kładziesz na tej podłodze, na tym twardym aż mi jej szkoda. Kiedy byłam w ciąży mieszkaliśmy 250km od jakiejkolwiek rodziny i wtedy nie miałam pojęcia co ma na myśli, położna ze szkoły rodzenia, która stwierdziła, że mamy ogromne szczęście… teraz już wiem.
Aleksandra
Szczerze? Nie wiem. Myślę, że trzeba traktować wszystkich jak dorosłych i jasno, stanowczo i uprzejmie wyjaśniać swoje stanowisko. Powoływać się na badania i lekarzy – to często pomaga.
Powodzenia!
Piotr-takchcezyc.pl
Właśnie "chodzę" z tekstem do bajki na temat krytyki w relacji rodzic-dziecko i po raz pierwszy w życiu zacząłem się zastanawiać nad słowem "grzeczny-niegrzeczny". Co to właściwie jest, co znaczy i skąd się wzięło.
Dziękuję za wyjaśnienie słownikowe (nie posiadam takiego wydania). Niezależnie od tego, co mówią słowniki, po krótkim zastanowieniu, słowo to niesie więcej szkody niż pożytku. Sam jestem takim właśnie grzecznym dzieckiem, co w rzeczywistości przekładało się na tłumienie i ukrywanie tych "złych" emocji i zachowań, by częściej być chwalonym i więcej na tym korzystać. Udawana grzeczność to tony stłumionych uczuć, emocji i rosnący bagaż na całe życie. Na szczęście jak każdy bagaż, można się go pozbyć i ja właśnie to robię.
Nie chodzi o to, że staję się "niegrzeczny" :) by odreagować. Nie. Po prostu przestałem szufladkować uczucia i emocje i świadomie wybierać to, jak reaguję na to, co mnie spotyka i co się wydarza.
A wracając do dzieci: zgadzam się ze stwierdzeniem, że mówiąc: grzeczny/niegrzeczny – oceniamy dziecko. Sztuką jest oddzielić człowieka od jego zachowania.
Mam nadzieję, że po tym artykule i paru kolejnych chwilach przemyśleń, zrodzi się w mojej głowie bajka, która będzie punktem wyjścia do ciekawej i budującej rozmowy między dziećmi a rodzicami (choć nie wiem, jak wielu rodziców chętnie wybiera świadomą krytykę zamiast banalnych i krzywdzących stwierdzeń typu: jesteś niegrzeczny)
Piotr
p.s.
Bajek można posłuchać na http://dladzieci.afirmacjezycia.pl
Anonimowy
Świetny tekst. Jak słyszę ze mój 3miesięczniak jest grzeczny to zawsze staram się prostować – np. nie jest grzeczny tylko spokojny. Myślę że niektórzy po prostu przyzwyczaili się do mówienia "grzeczny/niegrzeczny" zapominając co to tak naprawdę znaczy i dlatego używają ich jako synonim słów "zmęczony/ znudzony/ marudny" albo "posłuszny/ spokojny" itp. Taki niewłaściwy skrót myślowy. Pozdrawia mama zawsze nazywana "grzeczną" (nienawidziłam tego określenia).