Można inaczej
Dzieci, które lubią jeść. Moje sposoby.
- Karmienie piersią to pierwszy krok do wychowania smakosza.
Dlaczego? Mleko kobiece ma przy każdym karmieniu nieco inny smak. Dziecko uczy się tego, nie jest zaskoczone gdy czuje coś nowego. Mleko modyfikowane jest zawsze takie samo. To jednak dość nudne – jeść dokładnie to samo na każdy posiłek, codziennie, przez kilka miesięcy. Dzieci karmione piersią nie mają tego kłopotu. Podobno najlepsi sommelierzy wyrastają z dzieci karmionych piersią. Podobno :)
- Wprowadzenie i stosowanie BLW to duży krok do sukcesu.
Po pierwsze, nie karmimy jedzeniem ze słoiczków. Po drugie, nie karmimy łyżeczką. Unikamy napięcia przy stole. Dziecko, które zaczyna przygodę z BLW jest jeszcze karmione mlekiem. Nie ma niepokoju, że nie dostanie czegoś, jeśli zje za mało pokarmów stałych. Najwyżej łyknie mleka i uzupełni. Jedzenie BLW to radocha poznawania nowych kolorów, kształtów, konsystencji. To jedzenie bardzo zmysłowe. Martwicie się o górę resztek? Róbcie kompost. Albo wyluzujcie. Ani się obejrzycie, a dziecko zacznie zjadać wszystko to, co dostanie. Tak się składa, że nie ma się 7 miesięcy przez całe życie. To mija :) Słoiczki być może oszczędzają czas. Chociaż przy BLW dziecko je to, co rodzice, a sobie trzeba coś ugotować. Korzystając z BLW oszczędza się sporo czasu – nie trzeba karmić dziecka. Ono samo to robi.
- Wspólne jedzenie czyli radość przy stole
To też jest związane z BLW. Ta metoda zakłada, że dziecko je to, co reszta rodziny. Fajnie jest jeść razem, cieszyć się tym czasem. Znowu – kształtować obraz jedzenia, jako czynności przyjemnej, pozbawionej napięcia. W środowiskach katolickich promowana jest teraz akcja „Razem przy stole”. I chociaż nie jestem kompletnie związana z Kościołem Katolickim (co więcej, nawet do niego nie należę), to tę akcję popieram jako bardzo cenną i pożyteczną.
- Unikanie smoczka.
Dzieci, które korzystają ze smoczka nie tylko przy spaniu (chociaż i tu – warto?), zwłaszcza małe niemowlęta, nie mają możliwości przeprowadzania normalnych i potrzebnych w rozwoju eksperymentów pt. co się stanie jak włożę stopę lub piąstkę do buzi. Rodziców często niepokoi, że dziecko wkłada rączki do buzi, szukają przyczyn, może kłopotów. A to po prostu normalne, zdrowe poznawanie siebie. Dziecko w ten sposób odwrażliwia podniebienie przygotowując je na pokarmy stałe. Sprawdza – kiedy pojawia się odruch wymiotny, a kiedy nie. Dzięki temu chwytając po pierwszy w życiu kawałek brokuła traktuje go trochę jak tę rączkę wcześniej. Sprawdza, śmiało i z zainteresowaniem, co się stanie jak włoży go do buzi. Bywa, że dzieci korzystające ze smoczka źle reagują potem na jedzenie z grudkami, nie mówiąc o stałych pokarmach. Są nieprzygotowane, ich podniebienia reagują podrażnieniem. Wtedy wprowadzanie pokarmów stałych trwa dłużej i może wiązać się z niepotrzebnym stresem. Dla wszystkich.
- Wprowadzenie pokarmów stałych w odpowiednim czasie.
Często rodzice dzieci młodszych niż 6 miesięcy łamią się i podają dziecku nowości, ponieważ „ona tak wyrywała się do naszego jedzenia!”, „on aż podskakiwał jak widział kanapki”. No, normalna sprawa. Dziecko w tym wieku jest totalnie zainteresowane tym, co robią jego rodzice. Wszystkim, jedzeniem też. Co wcale nie oznacza, że trzeba 5 miesięcznemu dziecku dawać przetartą marchewkę. Jego układ trawienny nie jest jeszcze gotowy.
10 Comments
Truscaveczka
Stosowałam wszystkie te zasady, co do sztuki. Konsekwentnie.
I co?
I mam dwoje koncertowych niejadków. Troje, męża wliczając. Dużą popsuło przedszkole, wtedy zaczęła żądać codziennie innych obiadów, najlepiej opartych na wegecie, i znielubiła gros potraw. Małego popsuła alergia i anemia. Dopiero ostatnio (a ma 2,5 roku) zaczął jadać coś poza mamunią w ilościach większych niż 1 łyżeczka.
Life's a bitch, nieprawdaż.
Naomi Kasz
Tez stosowalam sie do wszytskich podpunktowe, i nadal Ayala jest "niejadkiem". Dzieki to tez ludzie, moga miec inny apetyt, game smakow, upodobania. Nie jest tak, ze dziecko karmione BLW bedzie jadlo wszytsko, a te od sloiczkow juz nie. Chociaz bardzo zaluje! Ayala ma swoje upodobania, czasem jesc nie chce w ogole, nauczylam sie nie reagoweac na to emocjonaslnie, choc nieraz w przeszlosci plakalam przy obiedzie widzac ze pojdzie spac o pustym brzuszku. Nakwazenijesze jest to, zeby sie nie spinac, bo wtedy przeradza sie to w konflikt bardzie psychologiczny niz zywieniowy, tzw "power struggle".
Ona
My zamierzamy stosować się do tych punktów. Słyszałam jednak, że smak mleka tylko minimalnie zmieniają zjadane przez matkę produkty.
PaulaP
No to ja przewrotnie napisze , że moje dziecko od małego je wszystko, mając rok zjadała dorosłą porcję nadmorskiej ryby, frytki i surówkę, pół słoiczka marynowanych cebulek :D teraz wszystkie matki podręcznikowe padają z przerażenia :)
Karmiłam piersią niespełna 2 miesiące
karmiłam słoiczkami i łyżeczką
dziecko przez rok używało smoczka
jedyne co się zgadza to wspólne posiłki, jak tylko się da i to jest dla nas oczywistość ale nie przymus czy nakaz, ot przyjemność i czas na bycie razem z dobrym jedzonkiem.
Teoria piekna ale jak zwykle nijak ma sie do praktyki a najlepiej to sie nie spinać i nie zmuszac do jedzenia, dziecko z głodu nie umrze.
pozdr:)
PaulaP
Dodam jeszcze, żeby w żadnym wypadku nie karmić zwierząt resztkami z ludzkiego stołu-jest to równie szkodliwe jak zmuszanie dziecka do jedzenia.
Anonimowy
super PaulaP, że zwróciłaś na to uwagę, dla zwierzaków to prosta droga do chorób.
Tekstualna
świetnie napisane!
Anonimowy
Odnosze wrazenie, ze to bzdury matki nawiedoznej idea KP ;) smutne… moj syn nie byl karmiony KP ani 1 dnia, tak wyszlo, ale ja nie zaluje. w Wieku 3.5 miesiaca dostal peirwsze jablko. Sam wykazal zainteresowanie i jego zoladek zareagowal super. Nie ma problemow z zaparciami ani z jedzeniem samym w sobie – nawet grudki mu nie przeszkadzaja. Jest zdrowy, bez alergii i szczesliwy. Nie je sloiczkow, je domowe zupki z warzyw na parze :) A jako smoczkowe dziecko ssie i stopy i raczki…
Aleksandra
to ' ;)' czy 'smutne'? :) Zdecydowanie NIE jestem nawiedzona. Zapraszam do czytania (i podpisywania się,łatwiej zorientować się kto jest kto)
Anonimowy
Jestem zachwycona tym blogiem! Poza ciekawymi tekstami, które pokazują mi inne możliwości – od rodziny, znajomych, a nawet w 'oświeconej' Szkole Świadomego Rodzicielstwa usłyszałam tylko o tradycyjnych (niestety) metodach TRESOWANIA dzieci. Szukając naturalniejszego podejścia znalazłam książki o RB i i ich recenzje u Ciebie. Zaczytałam się teraz w Twoim blogu i zachwycona jestem Twoimi wpisami, przemyśleniami i tym jak dzieła się swoimi doświadczeniami oraz tym, że Twoje wpisy wywołują również bardzo inspirujące komentarze mam o nieraz całkiem odmiennych doświadczeniach. Nie wiem gdzie mogłabym usłyszeć tyle inspirujących historii :-) Dziękuję za tego bloga, jest dla mnie bardzo cenny! :-)