Starszak jest dzieckiem o bardzo ograniczonym repertuarze jedzeniowym. Ostatnio je więcej, objętościowo, bo 2 baseny i 3 treningi piłki nożnej w tygodniu robią swoje, ale nadal to ciągle to samo. Może 10 różnych potraw. Z dużym trudem udaje mi się czasem zachęcić go do spróbowania czegoś nowego. To jedzeniowy inżynier Mamoń. Jak może mu smakować jedzenie, które je po raz pierwszy? I po co próbować? Nie mam śmiałości proponować mu diety wegetariańskiej, bo jedną z nielicznych rzeczy, jakie je, są pieczone udka…