Mam dwie córki. Tak inne jak noc i dzień, obie wspaniałe i kochane. Różnią się wiekiem, kolorem oczu, włosów, cery, podejściem do życia i orientacją seksualną.
Uwielbiają się sobie zwierzać do późnej nocy, malować oczy, i plotkować o swych sympatiach.
Młodsza z córek jest homoseksualna i nie boi się ze mną rozmawiać o sobie.
Chciałam je wychować tak, by nie bały się mówić co myślą i czują. I by szanowały cudze uczucia. (…) Między nami był kiedyś dystans, którego nie rozumiałam. Dziś wiem, że zanim mi o sobie powiedziała, miała wiele wątpliwości, obaw i rozterek związanych z tym co będzie jak „wyjdzie z szafy”. Zaufała mi jednak. Powoli nasze rozmowy były coraz śmielsze i coraz bardziej otwarte.
To wielka ulga widzieć radość w oczach mojej córki. Czuć zaufanie. Móc otwarcie rozmawiać o problemach, uczuciach, planach. Zwyczajnie, naturalnie….po prostu.