Odcinanie pępowiny to wydarzenie niemal symboliczne: oto dziecko staje się samodzielną osobą, osobną od matki. Nie będę rozpisywać się na temat technicznego aspektu samego odcinania pępowiny – są w tym lepsi, na przykład położna, pani Baranowska, której doskonały, świetnie udokumentowany i merytoryczny tekst bardzo polecam. Można na ten temat poczytać też na stronie WHO.Myślę, że i w tym temacie warto wiedzieć, co jest lepsze dla dziecka. Kiedy zetknęłam się po raz pierwszy z pomysłem opóźnionego odcinania pępowiny – a nie od razu po urodzeniu – najmocniej utkwił mi w pamięci argument o tym, że trzeba poczekać, aż cała krew z łożyska wróci do dziecka, bo to jego krew. Niewielka (ok 20-30 %) część krwi z układu krwionośnego noworodka w czasie porodu znajduje się w łożysku, z czysto praktycznego powodu – maluszek łatwiej się rodzi, jest go nieco mniej. Po narodzinach krew wraca na swoje miejsce i dopiero po ustaniu tętnienia pępowiny można bez szkody dla dziecka rozdzielić je z łożyskiem. Na tym rysunku możecie zobaczyć schemat przekazywania krwi łożysko – dziecko po narodzinach.
Pępowina Starszaka została, oczywiście, przecięta za wcześnie, od razu. Dostałam maluszka już z opatrzonym kikutem. W czasie ciąży z Panienką ustaliłam z położną, że chcemy odcinać pępowinę po ustaniu jej tętnienia. I przyznam szczerze, że nie pamiętam kiedy, po jakim czasie pępowina Panienki została przecięta. Kompletnie nie pamiętam. Znalazłam w internecie zdjęcia przedstawiające pępowinę odciętą za wcześnie i w odpowiednim czasie. To bardzo fajne porównanie i warto je zapamiętać. Myślę, że pępowina Panienki była odcięta po ustaniu tętnienia – bo taką ją mam pod powiekami.
Zapewne jesteście też przyzwyczajeni do myśli o „pierwszym krzyku”. Ja myślę o noworodku, który wychodząc na świat ma od razu milion nowych doświadczeń – wszystko zmienia się gwałtownie, nagle nic go nie uciska i maluszek gubi się w przestrzeni (och matki, przytulajcie dzieci do piersi od razu, tulcie je!), nagle jest jasno (gaście światła!), zimno, dźwięki są ostre. Maluszek może się bać, po prostu. Gdy do tego wszystkiego pępowina przecięta jest za wcześnie, musi od razu uruchomić płuca. Jeśli nie odetnie się pępowiny za wcześnie, dziecko może ustabilizować oddech dostając z łożyska bogatą w tlen krew. Na spokojnie. Niezależnie od tego, czy dziecko rodzi się naturalnie czy przez cięcie.
Panienka miała szczęście. Trzymałam ją przy piersi, na swoim lewym przedramieniu a prawą ręką trzymałam nożyczki i nie przestając tulić swojej nowonarodzonej córki przecięłam jej pępowinę przypieczętowując to, co się wydarzyło.
Każde dziecko zasługuje na dobry, spokojny początek życia. Każde.
13 Comments
Northern.Sky
Ciekawa rzecz. Przypomniał mi się artykuł, o odcinaniu pępowiny, sprzed paru tygodni. Na Wyspach the Royal College of Midwives od listopada wprowadza nowe wskazówki dot. odcinania pępowiny. Obecnie doradza się odcinanie w ciągu 30sek. od narodzin, nowe wskazówki będą zaś mówić o czasie 3 do 5min. po narodzinach.
Duśka
nasza pępowina była blada :) mała nie wydała pierwszego krzyku :) "patrzyła się" nie płakała :) ahhhh ten cud narodzin !
Edith
obejrzałam tylko minutę tego filmu, nie mogłam więcej. Pierwsza myśl – na szczęście mojej córeczce było to oszczędzone, rodziłam w domu. Druga myśl – praktycznie całe nasze pokolenie było tak witane na świecie i niestety obecnie bardzo wiele maluszków też przez to przechodzi. Smutno mi.
Basia
bardzo dobrze, że o tym piszesz… tylko sprostowałabym jedno, w ostatnim zdaniu;) Nie "początek życia", bo dziecko żyło już 9 miesięcy wcześniej:)
Basia
A ten filmik… Nie zdawałam sobie sprawy jakie to szczęście, że u nas wyglądało to inaczej!
Kropka75
Niestety u nas wszystko było nie tak. Dziecko wyjęli, krzyknęło i przestało. Odcięli, zabrali… Dostałam go po dwóch godzinach.
Filmu nawet nie włączam, bo od samego wspomnienia ryczę jak wół. :(
Aleksandra
Kropko, ja tak miałam za pierwszym razem – co więcej, Starszak krzyknął dopiero w sali obok, przy ważeniu. Ja tego nie widziałam. Oddali mi go po dobrych 15 minutach. Na 15 minut. Potem mi go zabrali na kilka godzin. Boli mnie to wspomnienie do dziś.
Kropka75
Mnie też. Ściska mi się serce po prostu.
Potem też zabrali, nakarmiłam i zabrali, do inkubatora. Urodził się niedotleniony, miał sine rączki i nóżki, musiał się grzać…
Aleksandra
O rany. Znowu to samo. Zabrali do dogrzania? Ty byś go lepiej dogrzała… A sine rączki i nóżki nie są objawem jakiejś strasznej patologii..Starszaka zabrali mi do dogrzania, nie pozwolili mi go nakarmić nawet i dopiero wieczorem lekarz z nowej zmiany kazał mi go wziąć do łóżka mówiąc, że przy moim ciele będzie lepiej się dogrzewał.
Northern.Sky
Przykre bardzo, że masz Kropko takie wspomnienia;(
Rodziłam w Polsce i w Szkocji. W Polsce dali mi malucha, ale tylko na moment, w Szkocji trzymałam córkę po porodzie bardzo długo. Miałam ją podczas wyciągania łożyska (ciekawe, że tu mi je jakoś tak bardzo delikatnie położna wyciągnęła, a w PL musiałam je jakby 'urodzić') czy zszywania.
Generalnie porównanie z porodem w Polsce aż boli.
Nie mówiąc już o opiece poporodowej. Nigdy nie zapomnę jak mi położna zmieniała podkłady przy gościach wizytujących dziewczynę obok. Żadnej zasłonki, prywatności, szacunku dla kobiety, jedynie jakie prześcieradło rzucone na kolana. Masakra, brak słów.
Kropka75
Nie wiem czy ta zmiana podkładów to nie luksus czasem. ;) Ja zmieniałam sama. A miałam duży problem ruszyć się.
Dodam, że u mnie był zakaz noszenia majtasów, więc człowiek leżał i tylko czekał aż zaleje łóżko…
Anonimowy
Zamiast teraz ubolewać, trzeba było wtedy upomnieć się "o swoje".
Naomi Kasz
MOja polozna wyszla na kawe, wrocila, i dopiero odcielismy pepowine ;) Badania tez odbyly sie dopiero pol godziny pozniej. MIalam swietna ekipe, same mlode dziewczyny, wlacznie z pielegniarkami. Ale zaluje ze dalam im nalozyc ten krem do oczu, nastepnym razem napewno podpisze papierek ze nie pozwalam.