Dawno temu zajęłam się pakowaniem torby do szpitala. Nie przykładałam się do tego… Ale doskonale pamiętam gorączkowe pakowanie torby, kiedy na dwa tygodnie przed terminem pierwszego porodu odeszły mi wody, o 3 nad ranem. Tak, to były emocje… Jedyna rzecz jaką miałam perfekcyjnie przygotowaną to dokumenty. Do porodu pojechałam w stringach (sic!) bo były to jedyne majtki jakie znalazłam będąc wtedy w stanie podobnym do stanu po rażeniu piorunem. 6 lat później byłam o niebo bardziej wyluzowana, a fakt, że moja torba i kuferek z kosmetykami są gotowe jakoś dodatkowo dodawał mi spokoju.

Dla ułatwienia życia przyszłym rodzicom postanowiłam zebrać tu listę rzeczy do zabrania do szpitala i opatrzyć to komentarzem. W czasie zajęć w szkole rodzenia poradzono nam, żeby torbę pakowali ojcowie lub osoby które mają towarzyszyć rodzącej, bo nie ma nic gorszego niż kobieta, która zamiast skupić się na oddychaniu mówi: „Krzysiu, w drugiej kieszeni po lewej są kapcie, no na litość boską, wewnętrznej kieszeni, no torby! kapcie moje, wyjmij i mi podaj, po lewej mówiłam!”.
A więc do dzieła:
Dokumenty czyli karta ciąży, grupa krwi (ten oddzielny kwit z pieczątką laboratorium), ubezpieczenie, ostatnia morfologia i badanie moczu, WR, HBS. Ja swoje spakowałam do plastikowej teczki na zatrzask i bardzo się wzruszałam, bo miałam dokładnie tę samą teczkę przy pierwszym i drugim porodzie. –> To należy mieć w torebce, pod ręką. Przyda się od razu, na izbie przyjęć.
Do porodu

 

  • Wygodna koszula. Bardzo fajnie, żeby była z czystej bawełny. I niekoniecznie musi być biała.
  • Skarpetki. Pojawiają się na wielu listach, mi się nie przydały, ale nie marznę w stopy.
  • Małe butelki wody niegazowanej. Koniecznie!
  • Przekąski. Ja w czasie porodu pochłonęłam tabliczkę czekolady z okienkiem. Dobre mogą być batony zbożowe. Jeśli w waszym szpitalu nie można jeść w czasie porodu – róbcie to jak nikt nie patrzy. W czasie porodu trzeba jeść. Serio.
  • Odtwarzacz mp3 lub płyty z muzyką do porodu. Ja rodziłam słuchając Dwójki, bo zapomniałam o płytach, ale trafiłam na cudne audycje.
  • Sztyft do ust. 
  • Żelowy okład typu Hot Cold Pack. Ja miałam Nexcare, duży i wygodny. Ogrzany służył mi jako kojący ból okład na podbrzusze. Przy nawale pokarmu schłodzony kładłam na piersi.
  • Bach Rescue Remedy. Nie używałam, ale polecano mi. Krople pomagające w rozluźnieniu się w chwili stresu.
  • Coś do czytania. Nie śmiejcie się. Kiedy pierwsze skurcze były jeszcze dość nieśmiałe – a należałam do tych, których skurcze pojawiły się w ładnych parę godzin po odejściu wód – relaksowałam się czytaniem aktualnego numeru Polityki…
Po porodzie
  • Podkłady poporodowe typu bed. Na pierwszą dobę, kiedy krwawienie jest duże. Można się wygodnie położyć bez bielizny i mieć w nosie. Należy kogoś zatrudnić do regularnej zmiany.
  • Podpaski poporodowe, czyli słynne Bella Mamma. Tak ze trzy paczki na bank… Kiedy byłam w pierwszej ciąży to występowały jeszcze jako pieluszki. W końcu chyba dostrzegli, że są używane przez położnice i zmienili opakowanie. Dla Ojca Dzieciom nie były to nigdy Bella Ma-mma tylko „MMA panowie MMA” ;) Czasami żałuję, że nie rodziłam na miesiąc przed grudniem.
  • Jednorazowe majtki. Sam seks ;) Szalenie praktyczny wynalazek.
  • Ręczniki. Ciemne.
  • Szlafrok. Nie zapomnijcie o szlafroku! Do gości trzeba jakoś wyjść ;)
  • Klapki pod prysznic. Najtańsze japonki z gazety mogą być. Ja brzydzę się cudzych łazienek i tylko w swojej mogę chodzić na bosaka.
  • Biustonosz do karmienia. Być może nawał pokarmu pojawi się dopiero po wyjściu ze szpitala, ale biust po porodzie robi się większy. Za wcześnie na fiszbiny, ja korzystałam z Freya Rosalie, polecam też bardzo praktyczny stanik do nocnego karmienia od La Leche League. W szpitalu może sprawdzić się malinowo. Ja w swoim śpię do dziś.
  • Kosmetyki, nie muszę chyba podpowiadać? Ja w pierwszych dniach po porodzie nie myślałam o używaniu różu i cieni do powiek, a pociłam się tak bardzo, że nawet użycie kremu wydawało mi się zbyteczne. Żel pod prysznic typu 2w1 i dezodorant mogą wystarczyć. Serio. Pod namiot też nie zabiera się dużo.
  • Przekąski. Nie wiem, czy wszystkie kobiety tak mają, ale ja po porodzie byłam gotowa zjeść wszystko. Byłam non stop głodna. Miałam fazę na rogale marcińskie, które dostarczała mi moja niezawodna Mama.
  • Koszula nocna wygodna do karmienia.
  • Ładowarka do telefonu
  • Aparat fotograficzny, najlepiej dać osobie towarzyszącej do kieszeni już przed porodem :)
  • Zestaw ubrań na wyjście ze szpitala. Pamiętam jak tłumaczyłam Ojcu Dzieciom jakie spodnie ma mi przywieźć i oczywiście wziął nie te, co trzeba…
Dla noworodka

 

  • Pieluszki dla noworodków.
  • Chusteczki wilgotne nieperfumowane. Chociaż używanie ich później nie jest konieczne, woda w kranie też działa, ale smółka jest jednak dość trudnym do ogarnięcia ustrojstwem.
  • Body i pajacyki, ok 3,4 komplety. Naprawdę nie trzeba więcej. I nie warto korzystać ze szpitalnych, powinny być domowe.
  • Kocyk pachnący domem. Warto używać go trochę przed porodem. Dać starszemu dziecku do przytulania, rzucić na kanapę obok kota. Niech ma na sobie domowe zapachy i bakterie.
  • Czapeczka. Cieniutka, jedna, na sam początek. Ja używałam tylko po kąpieli.
  • Ręcznik. Z kapturkiem.
  • Kosmetyki. Ze swojej strony polecam masło karite. Tylko i wyłącznie. Nie warto serwować noworodkowi chemii pachnącej drogerią. Jeśli czujesz, że musisz posmarować czymś pupę dziecka, bo ręka cię świerzbi, użyj karite. Noworodka nie kąpie się w pierwszej dobie, jego skórę chroni i natłuszcza maź płodowa. Oliwka jest naprawdę zbędna.
  • Ubranko na wyjście, dostosowane do sezonu.
  • Fotelik samochodowy – przygotowany w domu, nie musisz go targać do szpitala.
Co się nie przydaje? Rożek, w którym dziecko można łatwo przegrzać i który tworzy takie nieprzyjemne odcięcie dziecka od ciała matki. Herbatki laktacyjne, wystarczy dziecko kłaść sobie na klatce piersiowej i pozwalać tulić się do piersi. Wkładki laktacyjne, bo piersi na początku powinny mieć jak największy dostęp do powietrza. Rękawiczki niedrapki – dziwaczny wynalazek. I tak dalej.
Nie trzeba dużo. Ale warto przygotować to wcześniej :)