Usiadłam w pociągu koło rodziny z trójką dzieci. Nastoletnia córka, synkowie tak ok 8 i 10 lat. Rozmawiali, wyglądali przez okno dość podekscytowani podróżą. Młodszy chłopiec machał nogami z przejęciem trącając co chwilę siedzącego naprzeciwko brata. Ja sobie czytałam spokojnie ciesząc się perspektywą jogi. Nagle usłyszałam ten dźwięk. Wiecie, takie plaśnięcie. Pacnięcie. Mocne. Potem drugie. Trzecie. Podskoczyłam na fotelu, spojrzałam i zobaczyłam jak dorosły facet, wielki typ, potężny, o czerwonej twarzy i grubym karku bije po rękach swojego synka. Mocno, wierzcie mi. „Żeby to było.. Read More