I dlaczego tak? ;)
No jasne, że warto. Nie mam w tym wielkiego doświadczenia, bo chodziłam tylko raz, ale uważam, że nie zmarnowałam tam ani minuty. Nie licząc momentu, kiedy przysnęłam. Wybaczcie, byłam w ciąży, to się zdarza.
Szkołę rodzenia wybrała nam położna, z którą rodziliśmy. Ominęły mnie poszukiwania, porównywanie programów i tak dalej. No dobra, robiłam to. Nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła porządnego researchu. Dlatego wiem, że w niektórych szkołach rodzenia uczy się o odżywianiu w ciąży (nie bardzo wiem po co) oraz spotyka z ludźmi z banków komórek macierzystych ($$$).
W naszej szkole rodzenia zajmowaliśmy się głównie rodzeniem. Objawy nadchodzącego porodu, fizjologia, hormony (dużo o hormonach!), metody radzenia sobie z bólem (oraz rozważania na temat sensu owego bólu!) i tak dalej. Sporo ćwiczeń, masaży (ojcowie do roboty), oddychania. A do tego zabawy z plastikową miednicą (nie do prania tylko tym kawałkiem szkieletu) i modelem noworodka czyli sprawdzanie jak to dziecko właściwie się przeciska, którędy, o co chodzi z jego obracaniem się w czasie przechodzenia przez kanał rodny i tak dalej. Ciekawe! No i poza tym połóg, karmienie piersią – bardzo dużo sensownej wiedzy. Nie do przecenienia – rozmowy na temat rozpoznawania depresji poporodowej, tu położne zwracały się głównie do mężczyzn, by uważnie obserwowali partnerki.
Nie wiem ile wyniosłam z zajęć szkoły, a ile wyczytałam sama. Ale bardzo podobało mi się spotkanie z instruktorką fitness Zosią Budkiewicz, którego owocem były wieczorne seanse masażu brzucha. Zosia nie dość, że super sympatyczna dziewczyna, to jeszcze prawdziwa profesjonalistka. Do dziś wspominam jak Ojciec Dzieciom przed snem ogrzewał oliwkę w dłoniach, a potem masował mnie i masował. Cudowne, cudowne to było.
Aha, Ojciec Dzieciom na zajęcia nie przyszedł raz. Oczywiście wtedy, kiedy ćwiczyliśmy na lalkach kąpanie, ubieranie i tak dalej. Trochę się potem z niego podśmiewałam, że ominął najważniejsze. W każdym razie oboje wspominamy zajęcia z wielkim sentymentem. Byliśmy oboje wtedy zabiegani, zapracowani. A ten raz w tygodniu spotykaliśmy się, siadaliśmy ramię w ramię, rozmawialiśmy. Mogliśmy skupić się na sobie i na maleństwie. A potem chodziliśmy na falafel :) Prawdziwe randki! Było nam na serio smutno po ostatnim spotkaniu..
Moim skromnym zdaniem WARTO chodzić na zajęcia szkoły rodzenia. Odnoszę wrażenie, że głównymi beneficjentami są ojcowie. Oczywiście w przypadku kobiety panicznie bojącej się porodu lub przekonanej o tym, że na pewno nie rozpozna, że to już i urodzi na klatce schodowej swojego bloku, takie spotkanie z rozsądnymi profesjonalistami może być naprawdę pomocne.
Kobieta z natury WIE jak urodzić. I nie potrzebuje do tego żadnej szkoły. Nikt jej nie nauczy jak rodzić, jej ciało to umie. W szkole rodzenia można dowiedzieć się tego, czego w XXI wieku, w rodzinach nuklearnych, nie dowiemy się obserwując kobiety w bliższej i dalszej rodzinie. W dobrej szkole rodzenia powiedzą jak nie być bezwolną pacjentką, że leżenie na plecach, broda do mostka i parcie na siłę to nie są dobre sposoby na rodzenie. Pokażą jakie kobieta ma prawa, wyjaśnią czego lekarz nie powinien robić i czego można uniknąć.
Szkoły rodzenia przejęły funkcję rodziny, to smutna prawda. Nie znamy zbyt wielu noworodków zanim nie urodzimy własnego. Nie obserwujemy matek karmiących. Nie pomagamy przy kąpieli niemowląt. Bo niby gdzie i kiedy? Nie każdy ma dużo młodsze rodzeństwo. W tym temacie nauka przez obserwację praktycznie zanikła.
Jak wybrać dobrą szkołę rodzenia? Nie wiem, nie powiem Wam. Szukajcie naturalnych. Jeśli w programie mają coś o chustach, depresji i niefarmakologicznych metodach łagodzenia bólu, to fajnie. Jeśli na stronie internetowej jest zdjęci lub rysunek kobiety rodzącej na plecach, to nie fajnie. Tyle.
3 Comments
Anna Bućko
Nie chodziłam,ale pójde przy kolejnym. Poznałam polozna- nauczycielkę npr która prowadzi szkole. Jest doula. Myślę,ze to dobre połączenie :)
Miny Niny - Jowita
bardzo dobre połączenie , bo że tak napiszę holistycznie, położna, doula, matka, kobieta, 4 w 1, to bardzo dobry i mądry zestaw doświadczeń do przekazania innym, a do szkoły rodzenia naprawdę warto właśnie dla tego czasu razem, czasu w grupie ludzi sobie podobnych, czasu dla kobiety z kobietami i dla mężczyzn z mężczyznami, po wiedzę, po praktykę, po mądre doświadczenia, nabycie kompetencji rodzicielskich, po poczucie wspólnoty i bezpieczeństwa i wiele, wiele innych fajnych wydarzeń i wspomnień też :)
Moja Przestrzeń
Za niedługo wybieram się do szkoły rodzenia mam nadzieję, że wiele się tam nauczę. Pozdrawiam