Przychodzi ten dzień. Wracamy ze szpitala z bąkiem niedużym. W szpitalu, jeśli młoda mama miała szczęście, w karmieniu malucha pomagały położne. Podkładały poduszkę pod plecy, pilnowały czy dziecię dobrze się przyssało, dodawały otuchy. Jeśli młoda mama rodząc wyczekane dziecię wyczerpała limit szczęścia na dany tydzień, to położne, brzydko mówiąc, olewały sprawę. Kiedy urodziłam Starszaka, zabrano i go od razu do cieplarki.