A to czadowy news! Na trzech stacjach metra – Kabaty, Świętokrzyska i Młociny – pojawiły się przewijaki! Wow, powiało wyższą cywilizacją. Jestem zachwycona. Ja, osoba która przewijała dzieci w najdziwniejszych miejscach (zazwyczaj z poszanowaniem praw innych osób, co często skutkowało [why??] pogwałceniem prawa dzieci do bycia przewijanym w godnych warunkach**). Przewijak w metrze to wspaniała sprawa. Dziękujemy Fundacji Mama, która jest wspaniała, hip hip hurra! A tu foty. Tadam!

** Co mnie podkusiło, żeby nie wywalić na korytarz wszystkich ludzi siedzących w przedziale na te 5 minut przewijania, tylko przewijać kilkumiesięczne dziecko w syficznej toalecie pędzącego pociągu relacji Warszawa – Katowice? Zaćmienie miałam, następnym razem będę myśleć. Bo zawsze pilnuję, by postronni nie widzieli nawet pół pieluszki, nawet rąbka chusteczki, cienia gołej pupy, żeby jedyny zapach jaki czuli pochodził z moich perfum. A w efekcie przewijam dziecię po kątach gdzieś, na podłodze, schowana. No bez sensu!