Zostało około 95 dni do terminu porodu, więc podejrzewam, że urodzę za jakieś 90 dni. Nie więcej. Gdybym jednak urodziła teraz, moje dziecko miałoby szanse przeżycia. To dobra wiadomość. Podobno dziecię waży już kilogram, czyli tyle ile torba cukru. Malutko…
Szczęśliwie już od początku ciąży smaruję brzuch, więc jest szansa, że tym razem uniknę rozstępów. Po poprzedniej ciąży mam skórę przeoraną dość dokładnie, ale póki co nie widać niczego, poza srebrzystymi smugami rozstępów sprzed sześciu lat. Oliwka Babydream z Rossmana ma doskonały skład, w przeciwieństwie do Johnsona, i chyba nie będę się wygłupiać z kupowaniem ultra drogiego olejku Weledy.

Smaruję się, przygotowuję skórę do jeszcze większego napięcia i powoli zaczynam też ćwiczenia – muszę wzmocnić mięśnie ud. To może się bardzo przydać w czasie porodu… 90 dni, nie byle co.