„Zaokrągliłaś się na buzi”, „troszkę nabierasz ciała” i tym podobne komplemenciki. Czy ktokolwiek powiedziałby coś takiego kobiecie nie będącej w ciąży? Wątpię…
Wiem, że nabieram ciała, a raczej wiem ile przytyłam – ważę się co drugi dzień. Nie dlatego, że panicznie boję się przytyć za dużo, po prostu lubię wiedzieć. Nie mam obsesji na punkcie tego, żeby w tej ciąży nie przytyć więcej niż 10-12 kg. Lata mi to. Wiem tylko, że co przytyję, potem będę musiała zrzucić, to inna sprawa.
Ale jakoś nie lubię jak mi ludzie, nawet w dobrej wierze, komentują o ile mnie przybyło. Przecież wiem, nie możemy porozmawiać o czymś innym?
Szczęśliwie, jako kobieta w drugiej ciąży, nie jestem od początku raczona opowieściami z cyklu 'postraszymy ciężarną i zobaczymy co się stanie’…