Od kilku dni mamy nową ulubioną książkę do czytania przed snem. To „Kołysanka o piersiach mamy”, wydana przez Mamanię. Autorką tekstu jest Mònica Calaf, a ilustracji Miquel Fuentes. Książka w oryginale powstała po katalońsku i została już wydana w kilku językach (kastylijski, francuski, angielski). Oryginalny tytuł to „Tu, jo i el pit” czyli „Ty, ja i pierś”, co zostało odzwierciedlone w innych tłumaczeniach (np. „You, me and the breast”).

Z jakiegoś powodu tłumaczka (Claudia Snochowska – Gonzales) zdecydowała się na zupełnie inne rozwiązanie w języku polskim. Nam się podoba, w pewien sposób uzasadnia język tłumaczenia. W tekście użyte jest np. słowo „cycuś”, którego nigdy nie używam i przyznam, że miałam na początku lekkie opory przy lekturze. Jednak weszłam w konwencję, skoro „ta Dorotka, ta malusia” nie razi przy kołysance, to i „cycuś” przejdzie. Co ciekawe, pojawia się (wreszcie!) „brodawka sutkowa”. To moja mała obsesja. Wiele osób popełnia błąd nazywając sutkiem brodawkę, podczas gdy sutek to cały gruczoł mlekowy, czyli nasza miękka i miła pierś.
Ilustracje są dość szczególne. To plamy koloru, kolaże, bardzo poetyckie i ciekawe. Mi się podobają, dzieciom też, chociaż zauważyłam, że wzbudzają pewne kontrowersje wśród odbiorców. Na kolejnych stronach widzimy mamę z dzieckiem przy piersi, z dzieckiem w chuście, całą rodzinę w łóżku, spotkanie mam…. Ładnie wykorzystany jest motyw włosów mamy, bardzo mi się to podoba.
Kołysankę miło się czyta, treść jest prosta i czuć w tekście ogromną czułość. Zarówno dwuipółletnia Panienka jak i ośmioletni Starszak bardzo polubili tę książeczkę. Jej czytanie sprzyja przytulaniu, aż się prosi, żeby czytać na leżąco, z dziećmi wtulonymi z dwóch boków…
Moim zdaniem ta książeczka może być doskonałym pomysłem dla dziecka, które spodziewa się rodzeństwa. Pomoże wyjaśnić, czego się spodziewać. Wytłumaczy, że mama będzie musiała karmić maluszka, nosić go często, mieć przy sobie i zajmować się nim, tak samo – jak wcześniej starszym dzieckiem. I tak samo, jest to normalne, miłe i…mija.
Para autorów stworzyła jeszcze kilka bardzo ciekawych książeczek tworzących serię. Jedna z nich to „Quan eres a la meva panxa” czyli „Kiedy byłeś w moim brzuszku”. Ta książka została przetłumaczona na angielski i francuski w kwietniu tego roku. Być może wydawnictwo Mamania już coś dla nas szykuje ;) W sieci dostępna jest całość do przejrzenia. Podoba mi się bardzo!

 

To urocza opowieść o ciąży: samopoczuciu i emocjach oczekującej mamy, o zmianach jakie zachodzą w jej ciele, o rozwoju maluszka, o przygotowaniach i miłości. Pojawiają się plemniki i komórka jajowa, co może stanowić bardzo fajny wstęp do rozmów na temat „skąd się biorą dzieci?”.
Kolejna książeczka to „El teu pare i jo” czyli „Twój tata i ja”, wydana w kwietniu tego roku po angielsku.

 

Ta książeczka, pierwsza część opowieści snutej przez Calaf, dotyczy rodziców. Ich poznania się, zakochania, zakładania rodziny. Widzimy parę w kinie i na wycieczce, zakochanych młodych ludzi, parę przytulającą się w pościeli, mężczyznę czule przytulającego rosnący brzuszek i rodzinę w komplecie. Wszystko w tym samym, magicznym klimacie co pozostałe książki w serii. Byłoby miło mieć na półce komplet.
A na razie – polecam jedyną dostępną po polsku, „Kołysankę o piersiach mamy”.